Wspólnoty Neokatechumenalne włączają się w Synod o synodalności poprzez diecezje i parafie, w których są obecne i w których zostały zaproszone do takich działań.
Jak podkreśla ks. Sławomir Laskowski z Centrum Neokatechumenalnego w Lublinie i proboszcz tamtejszej parafii pw. MB Królowej Polski, szczególna rola wspólnot neokatechumenalnych w kontekście obecnego synodu polega być może na tym, że synodalność Kościoła, rozumiana jako współodpowiedzialność za niego i podejmowanie jego podstawowej misji, jaką jest ewangelizacja i prowadzenie ludzi do wiary, w dużej mierze jest w nich już realizowana w praktyce.
Ks. Sławomir Laskowski zwraca uwagę, że Droga Neokatechumenalna angażuje się w synod niejako oddolnie – poprzez parafie i diecezje, w których jest obecna. – Tam, gdzie jesteśmy zaproszeni do takich działań, jak najbardziej je podejmujemy – podkreśla. Jak stwierdza Droga Neokatechumenalna sama w sobie nie ma struktury, która mogłaby inicjować zaangażowanie w synod. – Wszystko odbywa się na płaszczyźnie diecezjalnej. Wspólnoty są przy parafiach i dla parafii – mówi.
W tym kontekście przywołuje również trwający obecnie synod archidiecezji lubelskiej. – Niektórzy członkowie wspólnot są zaproszeni do różnych komisji i uczestniczą w pracach tego synodu, zarówno na poziomie diecezjalnym jak i w parafiach – zaznacza ks. Laskowski.
Zdaniem kapłana, treścią synodu o synodalności jest w dużej mierze to, co jest sposobem życia wspólnot neokatechumenalnych, w których osoby świeckie (małżeństwa, młodzież, osoby samotne), osoby konsekrowane, prezbiterzy ale też i biskupi żyją w braterskich relacjach. – Członkowie wspólnot w znaczącym wymiarze realizują ten zamysł synodalności Kościoła, w którym istotną rolę odgrywać mają także i świeccy – stwierdza.
Jak podkreśla ks. Laskowski, najważniejsze jest przeniesienie idei synodalnej do życia i tu być może właśnie szczególną rolę ma do odegrania Droga Neokatechumenalna realizująca już w praktyce wiele koncepcji, które wskazywane są jako wyzwania podczas rozpoczętego już synodu. – Droga Neokatechumenalna to formacja do dojrzałego życia chrześcijańskiego, odkrywanego już po chrzcie, na nowo, dla zrozumienia zamysłu, jaki Bóg ma dla mnie i dla Kościoła. Droga to też budzenie Ducha Bożego w nas, dzięki któremu dajemy się prowadzić do dzieł, które Pan Bóg przewiduje dla nas w konkretnej historii. To w końcu przekładania tego na konkretne życie – czy to małżeńskie, czy osoby samotnej, konsekrowanej, czy życie księdza – wyjaśnia.
Zastanawiając się nad tematami, które szczególnie warto poruszać podczas synodu, proboszcz parafii MB Królowej Polski w Lublinie mówi o tym, że wobec dzisiejszych dyskusji o Kościele oraz problemów i kryzysów jakie on przeżywa, ważne jest odnalezienie swojej tożsamości. – Jeżeli żyjemy życiem chrześcijańskim, każdy na swoim odcinku – jako małżonek, jako zakonnica czy jako ksiądz, jeżeli jesteśmy w szkole Jezusa Chrystusa, to niezależnie od okoliczności zewnętrznych, wszystko jest dobrze, gdyż realizuje się plan Boga, a nie mój prywatny. Także inne przeciwności, jak pandemia, kryzys wartości, nie odbierają chrześcijanom „ducha”, przeciwnie wzmagają gorliwość w pełnieniu Woli Boga. Wspólnoty wypełniają tę misję Kościoła, o której mówił Sobór Watykański II w „Lumen gentium” – właśnie w ten sposób, że bracia żyją pośród coraz bardziej pogańskiego świata dając świadectwo o miłości Boga do człowieka – podkreśla ks. Laskowski.
Zwraca również uwagę na konieczność tworzenia modelu współodpowiedzialności za Kościół w poszczególnych parafiach. Jak podkreśla, każdy powinien mieć swoje miejsce w Kościele. - Wiadomo, że szczególna rola przypada proboszczom, którzy są posłani do parafii przez biskupa. Ale księża nie mogą być motorem napędowym wszystkiego – fachowcami od remontów, księgowymi, a na końcu jeszcze prezbiterami, którzy sprawują Eucharystię i głoszą Słowo Boże. Wiele z tych zadań mogą przejąć świeccy, którzy bardzo dobrze odnajdują się nie tylko w kwestiach organizacyjnych, ale również duszpasterskich, jak formacja młodzieży, czy przygotowywanie par do sakramentu małżeństwa – stwierdza ks. Laskowski. - Dla mnie synodalność Kościoła wyraża się najbardziej w tym, że ja mogę się oprzeć na innych ludziach, liczyć na ich pomoc; że możemy prowadzić braterską, wspólną drogę życia duchowego i że nie jestem samotnym księdzem. Mogę nawet być sam na parafii ale nie jestem samotny – dodaje.
Kolejny temat to otwartość i przygotowanie parafii do poszukiwania ludzi zagubionych, oddalonych od Kościoła. W tym wypadku również niezwykle ważna jest współpraca ze świeckimi, gdyż ksiądz sam nie jest w stanie sprostać wszystkim wyzwaniom związanym z nową ewangelizacją. Zwłaszcza w dużych ośrodkach miejskich, gdzie ci, którzy nie chodzą do kościoła stanowią nawet do 70 czy 80 proc. mieszkańców. – Zadanie jest kolosalne. Ale jeśli proboszcz ma do dyspozycji armię ludzi dojrzałych, przygotowanych do ewangelizacji, przynosi to skutek niesamowity – zwraca uwagę ks. Laskowski. Jak podkreśla, bardzo ważne jest też, by parafia potrafiła przyciągać innych swoim sposobem życia, prostotą i chrześcijańskim świadectwem. – Nie chodzi nawet o skłanianie do powrotu, ale choćby o pobudzanie do refleksji, do alternatywnego myślenia, o wzbudzanie jakichś pragnień w sercu – mówi kapłan.
Zwraca uwagę, że parafia powinna być otwartym domem, we właściwym rozumieniu tego słowa. - Domem otwartym dla każdego ale jednocześnie nie przestrzenią anonimową, do której każdy może wejść, jak na dworzec kolejowy – wyjaśnia ks. Laskowski.
Mówi wreszcie o problemie przekazu wiary w rodzinach. – Odpowiedzialność rodziców jest niesamowita. Dziś widzimy, że katecheza szkolna nie jest w stanie zapewnić przekazu wiary dzieciom. Jest bardziej nauką religii niż katechezą. Zresztą siłą rzeczy szkoła nie jest właściwą przestrzenią do prowadzenia katechezy. To jest po prostu trudne. Właściwym miejscem jest dom. Kiedy mamy rodziców odpowiednio uformowanych, potrafią swoim dzieciom przekazać wiarę wspaniale – stwierdza proboszcz parafii MB Królowej Polski w Lublinie.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.