Podczas spotkania z wiernymi na modlitwie Anioł Pański w Watykanie w niedzielę Benedykt XVI pytał, czy nie można było uniknąć tragedii, do której doszło przed tygodniem w Rzymie, gdzie w pożarze w obozowisku Romów zginęło czworo dzieci.
Papież powiedział po włosku: "budzący współczucie przykład czworga dzieci romskich, które zginęły w zeszłym tygodniu na peryferiach tego miasta w spalonym baraku, każe nam zastanowić się, czy w społeczeństwie bardziej solidarnym i braterskim, bardziej konsekwentnym w miłości, a zatem bardziej chrześcijańskim nie można byłoby uniknąć takiego tragicznego zdarzenia".
"To pytanie odnosi się do wielu innych bolesnych wydarzeń, mniej lub bardziej znanych, do których dochodzi codziennie w naszych miastach i miejscowościach" - dodał Benedykt XVI.
Słów tych słuchali obecni na placu św. Piotra podczas południowej modlitwy rodzice oraz kuzyni zmarłych dzieci.
Pożar, w którym zginęły dzieci w wieku trzech, pięciu, siedmiu i jedenastu lat, wybuchł w ubiegłą niedzielę wieczorem w nielegalnym obozowisku Romów w Rzymie. Jak poinformowały włoskie media, w płomieniach stanął jeden z pięciu skleconych z plastiku, drewna i blachy baraków.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.