Wojna w jednym momencie zmieniła życie sióstr dominikanek z Żółkwi koło Lwowa. Sale lekcyjne w szkole języka polskiego zakonnice przekształciły w tymczasową kuchnię, gdzie przygotowują ciepłe posiłki dla uchodźców zmierzających do Polski.
Tysiące osób, w tym matki z dziećmi, porzuciło swoje domy i ruszyło w drogę z nadzieją na bezpieczne schronienie. Czasami muszą czekać nawet kilka dni, zanim dotrą do przejścia granicznego. Nie pozostają jednak sami. Z pomocą ruszyły im dominikanki z Żółkwi. Każdego dnia przygotowują termosy z gorącą zupą dla ok. 150 osób. Wsiadają w samochód i rozwożą ją wśród rodzin w kilometrowej kolejce aut.
Jak zauważa siostra Juwencja, ta chwila spotkania to wyjątkowy czas, kiedy przestraszeni ludzie mogą z kimś normalnie porozmawiać i wyżalić się. Często uchodźcy pytają w jakiej cenie sprzedawana jest zupa, na co siostry odpowiadają, że „to zupa za jeden uśmiech”. Dominikanki planują kontynuować swoją akcję, aż do ostatniej osoby, która będzie potrzebowała pomocy. Inicjatywę można wspomóc za pośrednictwem Fundacji Dominikańskiej.
Sąd przewiduje proces, w którym decyzja zapadłaby latem 2026 r.
Tłumy na ulicach, całonocne czuwania w kościołach... 20 lat temu Polska żegnała Jana Pawła II.