Rzecz jasna, nastrojów. Niestety - okołowojennych.
Załamka, nadzieja, niepewność. Sztres, zły sen, jeszcze gorsze obrazki w tv... Choć nie tylko.
Skacząc po kanałach - ostatnio przede wszystkim informacyjnych - co jakiś czas miga na ekranie także „’Allo ‘Allo!”. Czy dożyjemy czasów, gdy będziemy śmiać się z Putina, jak z Hitlera?
Internety już się śmieją. - Putler kaputt! - zapewniają kolejne memy. - Bydziesz mioł Ukraina, jak sie jom na puzzlach w bunkrze poukłodosz, gupieloku! - chciałoby się krzyknąć. Albo za Jackiem Łapotem z kabaretu Długi zaśpiewać:
Być może gdzieś po nocach imperium mu się śni. Nie będzie komuch carem, błękitnej nie ma krwi. Był Stalin i Rasputin, a dziś rozrabia Putin. Putin? Who the…
No właśnie. Aż się prosi o użycie tu najbardziej znanego, angielskiego wulgaryzmu, ale może nie ma co szarżować. Zresztą może znają Państwo ten kawałek? Wszak kabaretowo-internetowe Selfie Band nagrało tę przeróbkę hitu „Living Next Door to Alice” grupy Smokie już w 2014 roku. Po putinowskiej agresji na Krym. W serwisie Youtube można ją znaleźć tutaj
Memy, kabarety, musicale (pisałem w ubiegłym tygodniu, że uciekam też w „Chicago”). „Fajny” Wielki Post, co? No ale tak się przez Putina porobiło. Bo trza się też jakoś pocieszyć, odreagować, uciec, odstresować, żeby od tej wojny nie zwariować. A też wiele wielkopostnych cykli, audycji, rekolekcji – przygotowywanych przecież wcześniej – nijak ma się do tego, czego ostatnio doświadczamy. Więc znowu trzeba „kombinować duchowo” samemu.
Co też nie jest takie złe. Przynajmniej włoży się w to większy wysiłek. Przeżyje ten Wielki Post bardziej świadomie. Osobiście. Aktywnie (także pomagając uchodźcom. Jak kto tylko może).
A co do „duchowego kombinowania”, to ostatnio świetnie sprawdza mi się w tej dziedzinie… komiksowe Pismo Święte. Ale nie jakieś tam „książeczkowe”, dla najmłodszych, a fantastycznie wydane, olbrzymich wymiarów (i ciężaru) „Pismo Święte w komiksie” autorstwa Pawła Kołodziejskiego i o. Cypriana Moryca.
Lata temu wydali kapitalną „Apokalipsę świętego Jana” w formie powieści graficznej (ascetycznej, z dominującą czernią i bielą). Teraz „poszli w kolory”, większy format, błyszczący kredowy papier, więc kolejne kadry i strony ogląda się, jak najpiękniejsze witraże. Naprawdę, wielki szacun dla autorów i wydawnictwa AA za tak niezwykłą publikację. Na pewno napiszę o niej coś jeszcze (na serwisie Biblia lub Kultura), a dziś tylko daję znać, że jest, i że działa. Pozwala, choć na chwilę, oderwać się od tego naszego łez padołu...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.