Abp Tadeusz Kondrusiewicz o wojnie, modlitwie i poświęceniu Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.
W kontekście okrutnej wojny, przelewu krwi niewinnych, wobec cierpień jakie przeżywa Ukraina, bardzo ważne jest ponowne poświęcenie Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Najświętszej Marii Panny – mówi KAI abp Tadeusz Kondrusiewicz, b. metropolita mińsko-mohylewski a wcześniej ordynariusz diecezji Matki Bożej w Moskwie, wielki orędownik objawień fatimskich. Wyjaśnia, że jest to wojna bratobójcza, gdzie Kain zabija swego brata. „Wierzymy, że modlitwa przebije ten koszmar i ludzie, od których zależą dalsze losy wojny, zrozumieją, że należy ją jak najszybciej przerwać” – dodaje.
Marcin Przeciszewski, KAI: Księże Arcybiskupie, jaki jest najgłębszy sens przesłania fatimskiego, w którym Matka Boża osobiście prosiła o poświęcenie Rosji jej Niepokalanemu Sercu?
Abp Tadeusz Kondrusiewicz: Sens przesłania fatimskiego kryje się w słowach: „Jeżeli będziecie mnie słuchali, będziecie się modlili i nawracali, to losy świata potoczą się dobrze”. Matka Boża apelowała o nawrócenie świata, ostrzegając, że jeśli to nie nastąpi, spadnie na ludzkość straszliwa kara. Wtedy też padły pierwsze słowa o Rosji. Maryja wyjaśniała, że „jeśli Rosja nawróci się, zapanuje pokój, a jeżeli nie, bezbożna propaganda rozszerzy swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowanie Kościoła”. I w październiku 1917 roku przyszła katastrofa w postaci rewolucji w Petersburgu, mającej swe tragiczne konsekwencje nie tylko dla Rosji.
KAI: Jakie nadzieje wiąże Ksiądz Arcybiskup z ponowieniem tego aktu. Po poświęceniu Rosji Najświętszemu Sercu Maryi Panny w 1984 r. przez Jana Pawła II mogło się wydawać, że to wołanie Fatimy zostało już wypełnione.
– W sytuacji w jakiej znajduje się dzisiaj świat, a szczególnie Ukraina po 24 lutego, bardzo potrzebna jest modlitwa. Oczywiście bardzo ważne są działania polityczne, rozmowy jakie się toczą, ale są to wysiłki „horyzontalne”. Równie potrzebne, a może jeszcze bardziej, są działania „wertykalne”.
Chrystus mówił wprost: „Beze mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 1-8). W kontekście okrutnej wojny, przelewu krwi niewinnych, wobec cierpień jakie przeżywa Ukraina, bardzo ważne jest ponowne poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Najświętszej Panny Maryi, a także cierpiącej Ukrainy. Bo jeśli chodzi o eskalację zła, to przeszliśmy jakiś punkt zwrotny. Trzeba szukać ratunku! Dlatego przesłanie fatimskie nie straciło swej wagi i swego znaczenia.
A najkrótsza droga do Jezusa prowadzi przez Maryję. Jej głos z 1917 r. przekazany trojgu dzieciom w Fatimie, dziś po 105 latach znów jest aktualny i winien wybrzmieć jeszcze mocniej. Musimy szukać rozwiązania, a rozwiązanie przyjdzie przez Maryję. Zresztą słowa Matki Bożej z Fatimy potwierdzają słowa Jezusa, który mówi: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.
Wzorem dla nas niech będzie błogosławiony kard. Stefan Wyszyński, który w trudnych czasach wszystko postawił na Maryję. Dziś papież Franciszek wraz z Episkopatem całego świata znów stawia wszystko na Maryję. Dokonanie tego aktu przez Ojca Świętego w kolegialności ze wszystkimi biskupami ma olbrzymie znaczenie. Podobne jak poświęcenie Rosji Sercu NMP, jakiego w 1984 r. dokonał św. Jan Paweł II.
Widzimy dziś jak bardzo nawrócenie Rosji jest wciąż potrzebne. Bo niestety 30 lat jakie minęły od upadku ZSRR, nie dały jeszcze dostatecznego rezultatu w tej sferze. Dzisiaj do aktu poświęcenia Rosji dołączamy Ukrainę, powierzając ją szczególnej opiece Matki Bożej. W tym niezwykłe trudnym momencie historii nawrócenie jest równie potrzebne Ukrainie…
KAI: W jakim sensie?
– Aby po tym, czego Ukraina doznała ze strony Rosji, nie zapanowała tam nienawiść i ludzka chęć odwetu.
KAI: Pamiętamy, że kiedy Jan Paweł II wraz ze wszystkimi biskupami świata powierzył w 1984 r. Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi, losy świata zostały odmienione. Ksiądz Arcybiskup – jako pierwszy biskup odbudowywanego Kościoła katolickiego w Rosji – zawsze był orędownikiem i propagatorem orędzia fatimskiego. Rozmawiał też wielokrotnie z siostrą Łucją, której Maryja powierzyła tę tajemnicę?
– Z siostrą Łucją, która przekazała nam wolę Matki Bożej odnośnie do poświęcenia Rosji, spotkałem się trzy razy. Kiedy po raz pierwszy w październiku 1991 r., jeszcze przed ostatecznym upadkiem ZSRR przyjechałem do Fatimy, chciałem natychmiast ją odwiedzić. Ale nie było to takie proste. Trzeba było mieć pozwolenie ze strony watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, a wówczas na jej czele stał kard. Joseph Ratzinger. Telefonowaliśmy do Rzymu i otrzymaliśmy jego pozwolenie. Pojechałem do klasztoru w Coimbrze, gdzie przebywała siostra Łucja. Przedstawiłem się, że jestem biskupem z Moskwy. Siostra Łucja na początku nie wierzyła i spytała o to kilka razy. Wtedy zawołała: „No to co, realizuje się przepowiednia fatimska!”. Rozmawialiśmy dalej o prześladowaniach Kościoła w Rosji i o tym, że ten kraj staje na drodze nawrócenia. Siostra przyznała, że ofiarowanie Rosji Niepokalanemu Sercu NMP, którego Jan Paweł II dokonał 25 marca 1984 r., było spełnieniem woli Matki Bożej i że zostało dokonane dokładnie tak, jak Ona o to prosiła.
Reklama
Bardzo mnie uderzył także inny wątek. W Rosji często stawiano wówczas pytania, szczególnie wśród prawosławnych, że jeśli Matka Boża mówiła o nawróceniu ich kraju, to czy chodziło Jej o nawrócenie na katolicyzm? Siostra Łucja oświadczyła, że chodzi o nawrócenie Rosji z ateizmu. Mówiła też wyraźnie o potrzebie współpracy z Kościołem prawosławnym w dziele tego nawrócenia. Podkreślała, że Kościół prawosławny jest Kościołem siostrzanym i wspólnie musimy zaangażować się w dzieło ewangelizacji. Bo Ewangelia jest ta sama, te same też sakramenty święte, więc wspólnie musimy iść do świata. Powtórzyła to kilka razy i dała mi figurkę Matki Bożej Fatimskiej, z prośbą o przekazanie jej patriarsze Aleksemu II, zwierzchnikowi Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
Kolejne spotkanie z siostrą Łucją nastąpiło przed peregrynacją figury Matki Bożej Fatimskiej po Rosji, która przybyła tam w 1996 r. Wówczas siostra Łucja powiedziała mi bardzo ważne słowa – które utkwiły mi w pamięci i które wciąż powtarzam – że mówiąc o nawróceniu, słowo „Rosja”, należy rozumieć jako cały świat, bo grzech nie ma narodowości”. Wyjaśniła też, że nawrócenie jest długim procesem i że nie jest to takie proste.
KAI: A jak będzie zorganizowana poświęcenie Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu NMP 25 marca na Białorusi?
– Na Białorusi dokonają jej wszyscy nasi biskupi w swoich katedrach a także proboszczowie wraz z ludem w bardzo wielu parafiach. Mnie jednak nie będzie w kraju
Jutro (23 marca) wyjeżdżam do Moskwy a potem do Petersburga. Jest to podróż zaplanowana wcześniej, na 25-lecie święceń pierwszego kapłana katolickiego wyświęconego w Rosji po upadku ZSRR. 25 marca będę więc w Petersburgu, dawnej stolicy Rosji, gdzie dokonam aktu konsekracji Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi w łączności z papieżem Franciszkiem. A konkretnie w kościele pw. Matki Bożej z Lourdes. Jest to jedyny kościół katolicki w tym mieście nie został zlikwidowany w czasach komunistycznych.
Dobrze się składa, że będę na terytorium Rosji, bo akurat 25 lat temu przybyła do Petersburga figura Matki Bożej Fatimskiej, z okazji 80-lecia objawień. Wtenczas modliliśmy się w tym samym kościele, a potem udało mi się połączyć telefonicznie z Janem Pawłem II. Był bardzo przejęty, że figura Matki Bożej Fatimskiej jest w Petersburgu, w mieście gdzie zaczęła się rewolucja.
KAI: Jak Kościół na Białorusi przeżywa obecną wojnę?
– Jako Kościół na Białorusi, modlimy się, współczujemy narodowi ukraińskiemu, organizujemy też pomoc. Szczególnie zaangażowane są diecezje z południa Białorusi. Tam także przybywają uchodźcy z Ukrainy, nasz Kościół jest na to otwarty. Ale przede wszystkim jest to modlitwa. Kiedy ogłaszamy Mszę św. w intencji Ukrainy, mnóstwo ludzi przychodzi. W wielu kościoła jest adoracja Najśw. Sakramentu, np. w katedrze w Mińsku w każdą niedzielę Wielkiego Postu, po sumie aż do wieczornej mszy trwa adoracja. Uczestniczy w niej bardzo dużo ludzi.
Ludzie mają świadomość, że nasze narody są bratnie, a członkowie tych samych rodzin mieszkają na Białorusi i na Ukrainie. W ubiegłym tygodniu widziałem się z abp Stefanem z Homla, który sam pochodzi z Żytomierza na Ukrainie. Gdy widzimy przemoc i inne okropności tej wojny, serce boli, niezależnie po której stronie granicy kto się znajduje. Jest to wojna bratobójcza: Kain zabija swego brata. Wierzymy, że modlitwa przebije ten koszmar i ludzie, od których zależą dalsze losy wojny, zrozumieją, że należy ją jak najszybciej przerwać.
KAI: Jak Ksiądz Arcybiskup przewiduje przyszłość?
– Każda wojna się kiedyś kończy i tak będzie i z tą. Jak i kiedy się skończy nie wiem i trudno mi być prorokiem. Z pewnością powinna być ona sprawiedliwie osądzona. I to jest zadanie dla społeczności międzynarodowej.
Jak po każdej wojnie, odbudowane zostaną miasta, choć nie będzie to łatwe. Ale znacznie trudniej będzie odbudować zerwane więzi międzyludzkie oraz niezabliźnione rany. To będzie główny problem, być może na całe pokolenia.
Wierzę, że kiedyś obie strony będą zdolne przebaczyć i podać sobie ręce do pojednania. Bo przebaczenie – jak przypominał Jan Paweł II – nie jest to znak słabości, ale znak mocy duchowej. Przebaczając wyrzucam z serca ten gniew, który noszę. Nie ma innej drogi, inaczej wojna będzie trwać.
KAI: Dziękuję za rozmowę i oby nasze modlitwy zostały wysłuchane.
***
Tadeusz Kondrusiewicz, ur. 3 stycznia 1946 w Odelsku na Białorusi, administrator apostolski Mińska w latach 1989–1991, administrator apostolski dla katolików obrządku łacińskiego w Rosji w latach 1991–2002, przewodniczący Konferencji Episkopatu Rosji w latach 1999–2005, arcybiskup metropolita moskiewski w latach 2002–2007, arcybiskup metropolita mińsko-mohylewski w latach 2007–2021, administrator apostolski diecezji pińskiej w latach 2011–2012, przewodniczący Konferencji Episkopatu Białorusi w latach 2015–2021, od 2021 arcybiskup senior archidiecezji mińsko-mohylewskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.