Rozważymy uznanie niepodległej Palestyny, jeśli do września nie będzie postępu w rokowaniach pokojowych palestyńsko-izraelskich, a nie widzę po stronie Izraela szczerej woli pójścia naprzód - powiedział szef norweskiego MSZ Jonas Gahr Store gazecie "Haarec".
"Norwegia uznaje fakty, a nie wizje" - powiedział w tej sprawie Jonas Gahr Store w wywiadzie dla "Haareca". "Chciałbym jako pierwszy uznać państwo palestyńskie, gdy negocjacje zostaną zakończone. Mówię to tak długo, jak są szanse na te rokowania. Gdy stanie się jasne, że tych szans nie ma, będziemy musieli przewartościować nasze stanowisko" - oświadczył szef norweskiego MSZ, przebywający z oficjalną wizytą w Jerozolimie.
Władze Autonomii Palestyńskiej od kilku miesięcy, po fiasku kolejnej próby negocjacji palestyńsko-izraelskich, lobbowały na arenie międzynarodowej za uznawaniem przez poszczególne kraje i ONZ niepodległości Palestyny niezależnie od tego, czy rokowania zostaną wznowione.
Store oznajmił też, że Izraelowi grozi na arenie międzynarodowej wizerunek "permanentnego okupanta", o ile obecny impas w rozmowach pokojowych będzie się przedłużał. Wyraził obawę, że będzie to prowadzić do "dalszej delegitymizacji" Izraela i zaszkodzi jego bezpieczeństwu.
"Mówię to jako przyjaciel Izraela" - podkreślił Store, który w środę rozmawiał w Jerozolimie z premierem Benjaminem Netanjahu i szefem izraelskiej dyplomacji Awigdorem Liebermanem.
Oznajmił, że po spotkaniu z Liebermanem był "bardzo rozczarowany". "Jego stanowisko jest jasne: zapomnijcie o tym (o porozumieniu z Palestyńczykami)" - powiedział. Przywołał argumentację szefa izraelskiego MSZ, który uważa, że na przeszkodzie porozumieniu stoi przepaść w poziomie życia, ponieważ PKB na osobę w Izraelu wynosi 30 tys. dolarów, a po stronie palestyńskiej - zaledwie 3 tys.
"Dla mnie to sygnał, że nie ma szczerej woli pójścia do przodu" - podkreślił Store.
"Głównym wyzwaniem dla Izraela w tym stuleciu jest to, że prezentuje się on jako okupant naruszający prawo międzynarodowe" - mówił Store w rozmowie z gazetą. Tymczasem - jak zaznaczył - miejsce państwa żydowskiego jest wśród innych demokracji, w pierwszej lidze światowych graczy.
Store ujawnił, że przekonywał Netanjahu do pilnego wystąpienia z inicjatywą dyplomatyczną na rzecz porozumienia z Palestyńczykami i tłumaczył mu, że przyczyną prób deligitymizowania Izraela w świecie jest wrażenie, że okupacja terytoriów palestyńskich nie jest tymczasowa, lecz trwała.
W rezultacie może się rozpocząć dyskusja nie o dwóch odrębnych państwach, ale o rozwiązaniu konfliktu w ramach jednego państwa - z zagwarantowaniem praw mniejszości. Norweski minister uznał tę opcję za "paskudną". Podkreślił, że bardzo uważa, by nie używać określenia "państwo apartheidu" w odniesieniu do Izraela, ale coraz częściej robią to sami Izraelczycy; zarówno politycy, jak i dziennikarze. Tak czy inaczej - jak mówi norweski minister - "będziemy mieli do czynienia z jednym państwem, w którym ludzie nie mają równych praw. Możecie je nazywać jak chcecie, ale moim zdaniem, nie będzie ono zgodne z ideałami izraelskiej demokracji".
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.