Czekamy na wizytę papieża Franciszka na Ukrainie i spodziewamy się, że odbędzie się w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że będzie takim początkiem końca wojny, przede wszystkim w naszych sercach - powiedział w niedzielę w Lublinie greckokatolicki biskup z Kijowa Stepan Sus.
Ukraińscy biskupi greckokatoliccy uczestniczyli w niedzielę w uroczystościach 35-lecia reaktywacji duszpasterstwa greckokatolickiego w Lublinie, gdzie odprawiono Boską Liturgię. Duchowni spotkali się również z rodzinami żołnierzy Litewsko-Polsko-Ukraińskiej Brygady.
Biskup pomocniczy archieparchii (archidiecezji) kijowsko-halickiej Stepan Sus podkreślił rolę posługi kapłańskiej w czasie wojny. Jego zdaniem ważne jest, aby księża w tym trudnym okresie byli obok ludzi, a szczególnie tych, którzy szukają bezpiecznego schronienia.
Czytaj też: W Kijowie odbędzie się Marsz dla Pokoju
"Dobrze, że spotykają oni też na swojej drodze może przypadkowe osoby, ale takie, które otwierają im swoje domy. Poprzez tę dobroć i miłość jeszcze raz udowadniamy to, że Pan Bóg istnieje. Kiedy robi te dobre rzeczy, to stajemy się bogatsi. Dziękuję Polakom za ich wsparcie i gotowość, aby razem z naszym narodem leczyć te rany" - powiedział bp Stepan Sus.
Zapytany o aktualną sytuację w Kijowie odpowiedział, że w mieście jest znacznie spokojniej, ale "od czasu do czasu widać rakiety, które lecą z Rosji. "Martwimy się o to, czy Rosja znowu nie zacznie atakować Kijowa. Naszym zadaniem jest być przygotowanym do wszystkiego. Bardzo miłe jest to, że w czasie wojny mamy wielu prawdziwych przyjaciół Ukrainy, w tym też z Polski. Mieć przyjaciół w czasie wojny, to już jest wielki krok ku zwycięstwu" - stwierdził greckokatolicki biskup.
Przekazał, że archieparchia (tzn. archidiecezja) kijowsko-halicka stara się przede wszystkim pomagać ludziom, którzy byli przez 25-30 dni pod okupacją, np. stracili swoje domy i często mieszkają teraz w piwnicach. "Staramy się odwiedzać wioski, miasta i wspierać tych ludzi w bardzo różny sposób. Przede wszystkim odbudować ich mieszkania, domy. Rozdajemy też produkty żywnościowe, żeby mogli utrzymać swoją rodzinę przez tydzień-dwa. Staramy się organizować kolonie dla dzieci na wsiach. Wspieramy też finansowo osoby schorowane lub ranne, kupując im leki" - dodał bp Sus.
"Pomagaliśmy też np. starszym kobietom na wsiach kupić nową krowę, bo ich zginęła podczas ostrzałów. Rozumiemy, że dla starszych osób posiadanie krowy znaczyło bardzo wiele i często ta krowa wspierała też innych ludzi" - zwrócił uwagę duchowny.
Odniósł się również do ewentualnej wizyty papieża Franciszka na Ukrainie. "Czekamy na wizytę papieża Franciszka i spodziewamy się, że odbędzie się w najbliższym czasie. Dla nas to nie tylko wizyta, ale też spotkanie z naszym duchownym ojcem. To też jest pewien znak, że podołamy temu złu, które nas dziś niszczy" - dodał biskup.
Wyraził nadzieję, że jeszcze przed wizytą papieża wojna na Ukrainie się skończy. Podkreślił, że wielu ludzi czeka na tę wizytę jako na znak zwycięstwa. "I to nie chodzi o zwycięstwo nad Rosją, ale też o zwycięstwo nad złem, od którego zaczyna się wojna. Zwycięstwo nad agresją, nienawiścią i wszystkim tym, co dziś ogarnia nasze serca" - wymienił bp Stepan Sus.
"Wojna się skończy, ale też ważne jest to, żeby wojna skończyła się w naszych sercach. Mam nadzieję, że wizyta papieża Franciszka będzie takim początkiem końca wojny, przede wszystkim w naszych sercach" - podkreślił greckokatolicki biskup.
Ukraiński biskup greckokatolicki posługujący w Niemczech i krajach Skandynawii Bogdan Dziuracha odniósł się do organizacji synodu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w Przemyślu z powodu rosyjskiej agresji na Ukrainę.
"Zdecydowaliśmy się zrobić ten synod w Polsce, żeby być jak najbliżej własnej ojczyzny, narodu, ale też zapewnić należyte bezpieczeństwo dla wszystkich członków naszego Kościoła, bo rozumiemy, że wróg chciałby zniszczyć nie tylko infrastrukturę materialną, ekonomiczną, ale również sferę duchową i kulturową. Stąd zebraliśmy się w Przemyślu i wszystkie nasze spotkania, rozmowy, dyskusje odbywają się w cieniu tego dramatu wojny, który odbywa się teraz przeciwko naszemu narodowi" - powiedział bp Dziuracha.
Zaznaczył, że papież Franciszek jest cały czas oczekiwany na Ukrainie. "Rozumiemy, że nie wszystko zależy od naszych wysiłków, ale to nie znaczy, że tych wysiłków nie mamy robić. Dlatego bardzo cenimy tę wolę Ojca Świętego, którą on już niejednokrotnie wyrażał, że chce przyjechać do Kijowa, że jest z narodem" - powiedział biskup. Wyraził nadzieję, że przybycie papieża do "państwa, które jest rozdzierane przez okupantów, przyniesie ulgę i przybliży czas pokoju".
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.