Państwo nazistowskie umożliwiło milionom Niemców czerpanie korzyści z wywłaszczania i grabieży majątków żydowskich przedsiębiorców. Przymusowy proces tzw. aryzacji, polegający na przekazywaniu żydowskich majątków w ręce nowych, aryjskich właścicieli, był rabunkiem na gigantyczną skalę - opisuje portal "Spiegel".
Tekstylny dom towarowy Alsberg był znaną, wiodącą siecią handlową w Republice Weimarskiej. "Od Bochum przez Osnabrueck aż do Drezna żydowska firma sprzedawała odzież i jedwabie w prawie 30 lokalizacjach. Po dojściu do władzy narodowych socjalistów w 1933 roku filie przejęli biznesmeni nie będący Żydami, w większości znacznie poniżej wartości rynkowej" - opisuje "Spiegel".
Alsbergowie nie byli jedyną żydowską rodziną, która w tamtym czasie z sukcesem prowadziła przedsiębiorstwo handlowe. Jak szacują eksperci, w Niemczech w 1933 roku działało blisko 100 tys. żydowskich biznesów, z czego do 1945 roku nie przetrwało ani jedno - wszystkie one przeszły w ręce "aryjskie" lub uległy likwidacji.
W procesie aryzacji (niem. Arisierung) żydowscy przedsiębiorcy byli grabieni, pozbawiani praw wyborczych, szantażowani. "Zniszczenie ich ekonomicznej egzystencji często kończyło się wymordowaniem w czasie Holokaustu" - podkreśla "Spiegel".
Represje rozpoczęły się już w kwietniu 1933 roku, kiedy reżim nazistowski nawoływał: "Niemcy! Brońcie się! Nie kupujcie od Żydów!", organizując przy tym bojkot sklepów, należących do żydowskich właścicieli. "Także klienci tych sklepów byli zastraszani lub atakowani przez bandytów z SA" - dodaje "Spiegel". Dlatego wielu Niemców wolało robić zakupy w sklepach "aryjskich", a żydowscy przedsiębiorcy odnotowywali znaczące spadki sprzedaży lub bankrutowali.
W tym samym czasie narodowi socjaliści prowadzili przymusowe przejęcia, często zmuszając właścicieli do sprzedaży biznesów. "Do czasu uchwalenia norymberskich ustaw rasowych we wrześniu 1935 roku, prawie jedna czwarta wszystkich żydowskich przedsiębiorców na terenie Rzeszy została ograbiona ze swoich firm" - podkreśla "Spiegel".
Niemiecki reżim prowadził coraz intensywniejszą politykę antysemicką. "Anschluss Austrii w marcu 1938 roku był czymś w rodzaju próby generalnej przed całkowitym unicestwieniem biznesu żydowskiego" - zaznacza "Spiegel". W Wiedniu i innych austriackich miastach rozpoczęły się bezwzględne, krwawe pogromy, dzięki czemu narodowi socjaliści bogacili się bez żadnych przeszkód na mieniu osób prześladowanych lub zbiegłych, przejmowali i konfiskowali mienie żydowskie.
Utworzone w Austrii "Centrum Aryzacji" wywłaszczyło lub zlikwidowało dziesiątki tysięcy przedsiębiorstw w całym kraju w ciągu kilku miesięcy od Anschlussu" - podkreśla "Spiegel". Według szacunków historyków, podczas pogromów w listopadzie 1938 roku (Nocy kryształowej) dokonano rabunków w ponad 10 tys. sklepów i biznesów, należących do Żydów. Dodatkowo niemiecki reżim nazistowski nałożył na Żydów specjalny podatek majątkowy (niem. Judenvermoegensabgabe) w wysokości 1 mld marek Rzeszy - kontrybucja ta miała stanowić "zadośćuczynienie za wrogą postawę judaizmu wobec narodu niemieckiego".
12 listopada 1938 roku wydano "Zarządzenie o eliminacji Żydów z niemieckiego życia gospodarczego" - zakaz prowadzenia punktów sprzedaży detalicznej, sklepów wysyłkowych, biur handlowych, a także samodzielnego prowadzenia rzemiosła", który wiązał się z przymusowym zamykaniem żydowskich firm. "Majątek i dochody ze sprzedaży pozostałych wartościowych przedmiotów zostały przekazane na rzecz Rzeszy" - dodaje "Spiegel".
Jak podkreśla "Spiegel", "w tym zorganizowanym przez państwo rabunku ważną rolę odegrały niemieckie organy podatkowe". W budżecie państwa za lata 1938-39 "dochody z aryzacji" stanowiły 9 proc. Wywłaszczenia trwały aż do wojny światowej.
Na procesie aryzacji w czasach reżimu nazistowskiego skorzystało "dziesiątki milionów niemieckich obywateli" - zauważa "Spiegel". Jednym z nich był Helmut Horten, który w 1936 roku korzystnie nabył filię domu towarowego w Duisburgu, należącego uprzednio do żydowskiej rodziny Alsbergów, i zmienił nazwę na "Dom Towarowy Horten" (Kaufhaus Horten).
Horten w reklamach prasowych z dumą określał swój nabytek, jako "własność aryjską", a po wojnie "stał się miliarderem i królem domów towarowych w Niemczech Zachodnich" - podkreśla "Spiegel". Natomiast Alfred Alsberg, poprzedni właściciel firmy, został wraz z żoną Martą w 1941 roku deportowany do getta Litzmannstadt, gdzie zmarł z głodu.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.