Oligarchowie Putina chcą odzyskać majątki, które stracili w wyniku nałożonych sankcji i pozywają Unię Europejską. Składają pozwy do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu - informuje w sobotę "Bild". W pozwach odcinają się od gospodarza Kremla i wojny w Ukrainie.
Oligarchowie dzięki Putinowi zarobili miliardy. "Kremlowski władca umożliwił im życie w luksusie, sam też zarabia duże pieniądze. Ale teraz dziesiątki oligarchów nie chcą mieć już nic wspólnego z moskiewskim watażką" - opisuje "Bild". Rosyjscy miliarderzy składają pozwy do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, ponieważ - ich zdaniem - "unijne sankcje niesprawiedliwie łączą ich z Putinem".
Z informacji uzyskanych przez "Bild" z TSUE wynika, że pozwy takie złożyło do tej pory łącznie 61 osób oraz firm z Rosji i Białorusi. Znaleźli się oni na unijnych listach sankcji, ponieważ uznano, że wspierali finansowo lub politycznie Putina, a tym samym jego kampanię przeciwko Ukrainie.
"To szaleństwo: oligarchowie, których nie obchodzi sytuacja w zakresie praw człowieka w Rosji i na okupowanej Ukrainie, narzekają teraz na naruszanie ich własnych praw podstawowych" - zauważa "Bild". Miliarderzy twierdzą, że ich aktywa na terenie UE "zostały niesprawiedliwie zamrożone, a ich mega jachty - bezprawnie skonfiskowane".
Jak podaje "Bild", miliarder Grigorij Bieriozkin "żąda jednego euro odszkodowania za szkody niematerialne, poniesione w wyniku sankcji". W międzyczasie Cypr odebrał temu właścicielowi firmy energetycznej wykupione tam obywatelstwo. Teraz w swoim pozwie Bieriozkin skarży się, że "jego reputacja poniosła poważne szkody", szczególnie że "nie jest powiązany z wydarzeniami na Ukrainie i nie popiera rządu Federacji Rosyjskiej".
Oligarcha Siergiej Mdojanc (61 l.), kierujący firmą telekomunikacyjną Sistema i odpowiedzialny za relacje z rosyjskim rządem, w swoim pozwie idzie jeszcze dalej i twierdzi, że "chce być mało znaczącym przedsiębiorcą". Przekonuje, że UE umieściła go na liście sankcyjnej, mimo że nie udowodniono mu bycia "znaczącym i czołowym biznesmenem".
"Nawet bliscy współpracownicy Putina nagle dystansują się od watażki w Moskwie w swoich pozwach" - podkreśla "Bild" i podaje przykład Giennadija Timczenki.
Timczenko był w przyjacielskich relacjach z Putinem, wspólnie grywali nawet w hokeja na lodzie. Oligarcha jest głównym akcjonariuszem Banku Rossija, jego majątek szacowany jest na 20 mld euro. Mieszka w luksusowej willi nad Jeziorem Genewskim w Szwajcarii. W swoim pozwie Timczenko zarzuca UE popełnienie "oczywistego błędu w ocenie" w odniesieniu do "relacji między powodem a prezydentem Putinem". "Ze względu na poniesione przez niego szkody niematerialne, żąda od UE dodatkowo miliona euro odszkodowania!" - pisze "Bild".
Na liście powodów, skarżących się do Luksemburga, są też inne znane nazwiska oligarchów, żyjących na Zachodzie, w tym np. były właściciel angielskiego klubu piłkarskiego FC Chelsea - Roman Abramowicz, czy Michaił Fridman - założyciel i menadżer koncernu finansowego Alfa-Group.
Na sankcje skarży się też Aliszer Usmanow, który mieszkał w luksusowej willi w Bawarii, a teraz uciekł do swojego rodzinnego Uzbekistanu. "Usmanow chciał zostać skreślony z unijnej listy sankcji w trybie pilnym, ale sędziowie odrzucili wniosek" - podkreśla "Bild".
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.