"Przed Polską i Włochami otwiera się wyjątkowa perspektywa ukształtowania głębokiego strategicznego partnerstwa"- powiedział szef polskiego MSZ Zbigniew Rau w wywiadzie dla rzymskiego dziennika "La Repubblica". Wyraził opinię, że Komisja Europejska i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej naruszają suwerenność Polski swoimi wezwaniami i sankcjami związanymi z praworządnością.
Minister Rau w odpowiedzi na pytanie, czy Polska spełni prośby KE i TSUE w kwestii praworządności odparł: "Polska jest państwem praworządnym, w wielu obszarach posiadającym znacznie bardziej restrykcyjne rozwiązania prawne niż te obowiązujące w innych państwach członkowskich Unii Europejskiej".
W wywiadzie dla włoskiej gazety zaznaczył, że Polska ma wyspecjalizowaną służbę specjalną do zwalczania korupcji, czyli Centralne Biuro Antykorupcyjne, które może - pod nadzorem sądu stosować metody prowokacji kontrolowanej. "Utworzenie tej instytucji przed kilkunastu laty znacznie ograniczyło zjawisko korupcji w Polsce"- podkreślił.
"Tak, jak instytucje władzy publicznej w Polsce muszą działać wyłącznie w sposób praworządny, czyli w ramach i granicach obowiązującego prawa, tak muszą tej samej zasady przestrzegać w swoich relacjach z instytucjami wspólnotowymi, które działają w granicach przekazanych im w Traktatach przez Polskę i inne państwa członkowskie kompetencji"- oświadczył szef MSZ.
Zauważył następnie: "Nasze dyskusje z KE dotyczą podejmowania przez nią działań wykraczających poza kompetencje przyznane jej w Traktatach. To bardzo niezręczna sytuacja, gdyż polskie organy władzy państwowej mogą udzielać wyjaśnień, ale nie mogą przyjmować od Komisji Europejskiej żadnych dyrektywy w sprawach, które w Traktatach nie zostały powierzone Komisji Europejskiej, bo to oznacza naruszenie praworządności".
"Sprawa organizacji sądownictwa jest wyłączną kompetencją państw członkowskich, tymczasem Komisja Europejska uznała, że ma kompetencje do formułowania ocen jego organizacji. Uważam, że to jest naruszenie praworządności przez KE"- oznajmił minister Rau.
Odnosząc się do opinii KE i TSUE o tym, że Polska upolityczniła wymiar sprawiedliwości, poważnie podważając jego niezależność i bezstronność, minister odpowiedział: "Przedstawiliśmy wyczerpująco sytuację w zakresie praworządności oraz odpowiedzieliśmy na wszystkie pytania ze strony instytucji UE i jej państw członkowskich".
Jak zauważył, "procedura z art. 7 wobec Polski trwa już prawie 5 lat i nie przyniosła żadnych znaczących rezultatów" . Jako rezultat wskazał pogłębienie podziałów między państwami członkowskimi i generowanie znacznych kosztów politycznych oraz osłabienie zaufania obywateli do projektu unijnego.
"Troską państw członkowskich, a także instytucji UE powinno być jej zakończenie"- uważa minister Rau.
Zadeklarował: "Chcemy Europy praworządnej, w której instytucje Unii Europejskiej działają w ramach przyznanych im kompetencji. W porządku prawnym wszystkich państw członkowskich nie ma możliwości, aby organy władzy publicznej same dokonywały rozszerzenia własnych kompetencji za pomocą dokonywanych przez siebie interpretacji Traktatów".
Zapytany o to, co sądzi o tzw. Katargate w Parlamencie Europejskim, odparł: "Skandale korupcyjne podważają zaufanie obywateli do demokracji i instytucji publicznych".
"W sprawie obecnego skandalu korupcyjnego niezbędne jest przeprowadzenie publicznego dochodzenia i ukaranie winnych, ale to powinien być także impuls do reformy zasad wykonywania mandatu deputowanego do Parlamentu Europejskiego. Trzeba odbudować zaufanie Europejczyków do instytucji europejskich"- dodał.
"Wyborcy muszą mieć pewność- wskazał- że publiczny mandat, który przekazują w akcie wyborczym swojemu przedstawicielowi w Parlamencie, będzie miał charakter ekskluzywny, to znaczy nie będzie łączony z żadnym innym tytułem do reprezentowania przez posła innych interesów poza publicznymi".
Zdaniem polskiego ministra należy ograniczyć możliwość łączenia mandatu europosła i zakazać udzielania przez posłów usług doradczych, płatnych konsultacji i zasiadania radach nadzorczych jakichkolwiek instytucji. Ponadto w jego ocenie trzeba doprowadzić do harmonizacji prawa w całej UE, bo - zaznaczył- "nie może być tak, że w niektórych państwach członkowskich świadczenie usług doradczych przez posłów jest prawnie zabronione, a w innych państwach jest dopuszczalne".
Mówiąc o nowym włoskim rządzie Giorgii Meloni, minister Rau wyraził przekonanie, że "przed Polską i Włochami otwiera się wyjątkowa perspektywa ukształtowania głębokiego strategicznego partnerstwa".
"Polska postrzega Włochy jako ważnego partnera i sojusznika w UE i w NATO. Włochy pokazały, co znaczy solidny partner, włoska pomoc dla Ukrainy jest nieoceniona i na pewno polityka bezpieczeństwa, w ramach NATO, jak i dwustronnie, będzie dla nas ważnym polem współpracy. Liczymy na wzmocnienie kontaktów politycznych i powrót do wzmocnionego dialogu politycznego"- zapewnił.
W odniesieniu do sprawy migracji i apeli Włoch między innymi o redystrybucję migrantów, szef MSZ wyjaśnił, że Polska chce wyraźnie oddzielać problem uchodźców wojennych od kwestii nielegalnej migracji zarobkowej. Tę drugą jego zdaniem należy przełożyć w legalne kanały migracji i zarządzać w inny sposób niż pomocą dla uchodźców.
Zastrzegł, że według Polski "redystrybucja nie stanowi efektywnego rozwiązania problemu migracyjnego i należy koncentrować się przede wszystkim na udzielaniu pomocy w krajach pochodzenia".
Mówiąc o wojnie na Ukrainie, Rau podkreślił, że Rosja dąży do "zniszczenia państwa ukraińskiego i ludobójczej eksterminacji ukraińskiego narodu".
"Tak długo, jak Rosja nie zrezygnuje ze swoich nielegalnych zamierzeń i nie zakończy zbrojnej napaści na Ukrainę, tak długo przywrócenie pokoju w Europie nie będzie możliwe"- powiedział.
Szef polskiej dyplomacji odnosząc się do roli Niemiec w Europie, oświadczył: "Należałoby raczej postawić pytanie, czy Niemcy spełniają warunki, aby być liderem Europy. Nie wystarczy zadeklarować woli przywództwa, ktoś musi jeszcze chcieć za tym przywództwem podążać".
"Przywództwo musi być realizowane w oparciu o jakiś mandat. Ktoś musi ten mandat przyznać. Ten mandat musi mieć demokratyczną akceptację i społeczną ratyfikację. W przeciwnym razie możemy mieć do czynienia nie z przywództwem, lecz z hegemonią i dyktatem, a więc z przemocą i kolonialnym imperializmem"- ocenił.
Jego zdaniem powstała "bardzo niezręczna sytuacja", w której kanclerz Niemiec Olaf Scholz "deklaruje aspiracje do roli lidera, ale nikt nie chce Niemiec w tej roli widzieć, łącznie z niemieckim społeczeństwem".
"Niemcy w ostatnich latach wielokrotnie prowadziły politykę egoistyczną, skoncentrowaną na maksymalizowaniu własnych korzyści kosztem dobra wspólnego uczestników integracji europejskiej i interesów - w tym interesów bezpieczeństwa - swoich sojuszników. Wojna na Ukrainie jest sprawdzianem przywódczych aspiracji Niemiec i na razie trudno powiedzieć, żeby sprostali tym oczekiwaniom"- uważa Zbigniew Rau.
OGLĄDAJ relację na bieżąco: Atak Rosji na Ukrainę
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.