Aby uniknąć powtarzania błędów z przeszłości Zachód powinien całkowicie wesprzeć Ukrainę w celu wygrania przez nią wojny z Rosją, przyjąć Gruzję i Ukrainę do NATO i odzyskać okupowane przez Rosję terytoria w Gruzji i Mołdawii. Jeśli Zachód podejmie te zaległe kroki, zaistnieje szansa na trwały pokój, a Władimir Putin wreszcie zapłaci cenę za swoje wojny - stwierdził na łamach "Foreign Affairs" Wasil Sicharulidze, były minister obrony Gruzji oraz ambasador tego kraju w USA w latach 2006-2008.
W ocenie Sicharulidzego nie można zapomnieć lekcji z wojny rosyjsko-gruzińskiej z 2008 roku, gdy inwazja Rosji nie została w żaden sposób ukarana. Dyplomata uznał, że Zachód "musi pamiętać o niebezpieczeństwie zaspokajania żądań Putina czy innego rosyjskiego dyktatora".
Wśród zaproponowanych przez polityka kroków potrzebnych do osiągnięcia trwałego pokoju w Europie, oprócz odzyskania okupowanych terytoriów Gruzji i Ukrainy oraz włączenia tych krajów do NATO, wymienione zostało także opracowanie korytarza energetycznego i transportowego, łączącego Azję Centralną z Europą i omijającego Rosję.
Sicharulidze przypomniał, że na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 roku wstępnie zadeklarowano, że Gruzja i Ukraina w przyszłości wstąpią do Sojuszu, jednak tym dwóm krajom odmówiono otwarcia oficjalnej drogi do członkostwa, ponieważ sprzeciwiły się temu Francja i Niemcy.
"Putin bez wątpienia wyczuł brak jedności i zobaczył, że nie jest możliwe, aby Gruzja i Ukraina wstąpiły do NATO. Kilka miesięcy po szczycie w Bukareszcie rosyjskie siły dokonały inwazji na Gruzję (...). Rosja zaatakowała Gruzję nie tylko po to, aby udaremnić gruzińskie aspiracje wstąpienia do NATO, ale także po to, aby zrobić z tej inwazji przykład" - ocenił Sicharulidze.
Jego zdaniem, ze względu na to, że reakcja Zachodu na konflikt Gruzji była wówczas tak "stonowana", Putin wyszedł z rozpoczętej przez siebie wojny względnie bez szwanku, zyskując ponadto dwa nowe terytoria: Abchazję i Osetię Południową, a tym samym Rosja częściowo osiągnęła swoje cele.
"Ukarała Gruzję, zniechęciła innych reformatorów w regionie, stworzyła poważne przeszkody dla powiększania NATO i podważyła oparty o zasady porządek europejski. I zrobiła to wszystko, nie płacąc żadnej ceny" - podkreślił dyplomata.
"Nieukarany, Kreml podwoił wysiłki na rzecz szpiegostwa, cyberataków i dezinformacji. Wycelował ataki w liberalne społeczeństwa blisko swoich granic, jak i daleko poza nimi. Aby zrealizować swoje plany, Kreml użył taktyki hybrydowej, wykorzystał energię i handel jako broń oraz ingerował w wewnętrzne sprawy innych krajów. (...) Szkodliwy wpływ Rosji w jej sąsiedztwie wyprodukował prorosyjskie reżimy, takie jak Wiktora Janukowycza na Ukrainie, Bidziny Iwaniszwilego w Gruzji czy Igora Dodona w Mołdawii" - przypomniał gruziński polityk.
Jak stwierdził, obecnie ukraińskie zwycięstwo w wojnie z Rosją jest fundamentalne dla możliwości osiągnięcia trwałego pokoju w Europie.
Pierwszym krokiem ku spełnieniu się takiego scenariusza jest - zdaniem Sicharulidzego - zagwarantowanie członkostwa w NATO Gruzji i Ukrainie. Leżące w pobliżu Rosji kraje wspierające demokrację i zwalczające korupcję są celami hybrydowej taktyki Putina, więc Zachód powinien tępić takie ataki, wspierając ruchy demokratyczne i reformy w tych krajach oraz "przyjmując twardsze stanowisko wobec kleptokratów i autokratów".
Ponadto, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy powinni wspierać odbicie terytoriów okupowanych przez Rosjan, w tym gruzińskiej Abchazji i Osetii Południowej oraz mołdawskiego Naddniestrza. "Rosja musi się nauczyć, że zmiana granic siłą nie będzie tolerowana, i że takie ataki będą miały polityczne i gospodarcze konsekwencje" - stwierdził Sicharulidze na łamach "Foreign Affairs".
Polityk podkreślił, że Rosja nie stanie się liberalnym czy nastawionym pokojowo krajem w najbliższym czasie, a nawet jeśli Putin odejdzie bądź zostanie odsunięty od władzy, jego następca będzie prawdopodobnie pochodził z kręgu byłych agentów KGB - grupy, która podziela jego wartości, cele i punkt widzenia.
"Będzie to wymagać czasu i wysiłku, szczególnie ze strony samych Rosjan, aby kraj stał się bardziej wolny, a społeczeństwo bardziej pluralistyczne, i aby (Rosja) nie stanowiła zagrożenia dla swoich sąsiadów i świata. Jak na razie, najlepszym sposobem na powstrzymanie Rosji jest wspieranie demokracji wokół niej. Sprawi to, że Europa będzie bliżej do stania się całością, wolną i żyjącą w pokoju" - podsumował Sicharulidze.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.