Ponad 100 osób uczestniczyło w białym marszu milczenia przeciwko przemocy i zaginięciom, który upamiętnił w sobotę zamordowaną w 2006 roku Joasię Surowiecką. Ulicami Czechowic-Dziedzic, rodzinnego miasta dziewczyny, przeszli m.in. jej bliscy i znajomi.
Marsz otwierał transparent: "Biały marsz ku czci i pamięci Joasi Surowieckiej. Sprzeciwiamy się przemocy i zaginięciom. Asiu - na zawsze w naszych sercach". Uczestnicy przeszli z rynku Jana Pawła II, centralnego punktu miasta, w okolicę miejsca, w którym Joasia została brutalnie zabita. Każdy z uczestników miał przypiętą białą wstążkę.
"Asia zginęła bez winy i bez powodu, bez sensu. Jej spokojne życie przerwał brutalnie młody mężczyzna. Idąc w marszu chcemy zaprotestować przeciw zbrodni, ale i przypomnienie o Joasi Surowieckiej" - napisali organizatorzy marszu, twórcy portalu szukamywas.pl, który poświęcony jest poszukiwaniu zaginionych, młodych ludzi.
Justyna Bereśniewicz z portalu szukamywas.pl powiedziała, że poprzez takie akcje pamięci chce zarazem zwrócić uwagę na zjawisko zaginięć. Przypomniała, że w Polsce każdego roku jest około 15 tysięcy zgłoszeń o zaginięciu.
20-letnia mieszkanka Czechowic-Dziedzic koło Bielska-Białej Joanna Surowiecka zaginęła w czerwcu 2006 roku. Studentka Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej wyszła rano w kierunku dworca kolejowego w Goczałkowicach. Jechała na egzamin. Do pociągu już nie wsiadła. Przeprowadzono gruntowne poszukiwania, które zakończyły się fiaskiem.
W listopadzie ub. roku policja zatrzymała w Legnicy podejrzanego o zabójstwo 36-letniego mężczyznę. Pracował tam przy wyrębie lasu. Na stałe mieszkał w okolicy Czechowic-Dziedzic. Ma żonę i dziecko. Nie był karany.
Mężczyzna przyznał się do zbrodni i wskazał miejsce, w którym zakopał ciało. Było to nieopodal dworca kolejowego w Goczałkowicach, dokąd szła studentka. Śledczy ustalili, że podejrzany aktywnie uczestniczył w poszukiwaniach dziewczyny. Obecnie poddany został obserwacji psychiatrycznej w areszcie w Krakowie. Grozi mu dożywocie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.