„Czy zbliżamy się do apokalipsy?” - pytanie to stawiają kard. Carlo Marii Martiniemu czytelnicy „Corriere della Sera”. Emerytowany arcybiskup Mediolanu na łamach mediolańskiego dziennika odpowiada na ich pytania raz w miesiącu. Dziś 84-letni włoski purpurat przekonuje, że „nie należy się lękać apokalipsy”.
Wielu z nas, obserwując wydarzenia ostatnich czasów, „wielkie katastrofy naturalne, a także wojny i przejawy nienawiści”, odnosi wrażenie, że zbliża się koniec świata. Czy należy się go spodziewać? „Prawdziwa odpowiedź powinna być twierdząca – stwierdza kard. Martini – chrześcijanin wierzy bowiem, że ten świat któregoś dnia musi się skończyć, zresztą potwierdza to nauka, ponieważ słońce zbliża się do swego nieuchronnego zachodu.
Dlatego wielu ludzi z lękiem zadaje pytanie: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?» (Łk 21, 7). Jezus wzywa, by nie dać się zastraszyć: «Nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach». I dalej: «Ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie... ale włos z głowy wam nie zginie». Chrześcijanin ma pewność, że Bóg przyjdzie mu z pomocą” - zapewnia hierarcha.
Według niego, „również niechrześcijanie mogą mieć tę pewność. Widzimy w tych dniach ludzi, którzy bronią się przed tym śmiertelnym niepokojem, angażując się całym sobą w służbie nieszczęsnych braci, z wielką godnością i odwagą. Naród japoński ukazuje miarę swej powagi i swojego oporu. Gdybyśmy wszyscy naśladowali ich spokój i godność, moglibyśmy zapobiec także następstwom mozolnego, upokarzającego i niszczycielskiego konfliktu” - pisze kard. Martini na łamach niedzielnego wydania „Corriere della Sera”.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.