NATO będzie dalej brać na cel siły Muammara Kadafiego dopóki będą one zagrażać ludności cywilnej - powiedział w poniedziałek cytowany przez Reutera przedstawiciel Sojuszu.
Prezydent Republiki Afryki Południowej (RPA) Jacob Zuma zaapelował do NATO, by zaprzestało nalotów na obiekty i cele sił rządowych, aby "dać szanse rozejmowi" po tym jak Kadafi zaakceptował plan Unii Afrykańskiej dotyczący zakończenia konfliktu w Libii. Plan ten zakłada natychmiastowe zawieszenie broni.
Wypowiadający się pod warunkiem zachowania anonimowości przedstawiciel NATO powiedział, że operacja Sojuszu będzie trwać w celu "wywarcia nacisku na siły (Kadafiego), które zagrażają cywilom".
"Nasze samoloty wciąż latają i gdy tylko widzimy, że cywile są w niebezpieczeństwie, to się angażujemy" - powiedział rozmówca agencji.
Powiedział, że libijskie siły rządowe ostrzelały w poniedziałek Misratę i dodał, że na razie nie widać, by sugestie dotyczące zawarcia pokoju odpowiadały rzeczywistości.
Wcześniej w poniedziałek NATO poinformowało, że zauważyło doniesienia na temat propozycji Unii Afrykańskiej o rozejmie w Libii i że z zadowoleniem wita wszelkie wysiłki położenia kresu przemocy wobec ludności libijskiej.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.