Sekretarz generalny Narodów Zjednoczonych Antonio Guterres określił w czwartek pogarszającą się z dnia na dzień sytuację w Haiti, którego społeczeństwo znalazło się pod kontrolą zbrojnych band, jako "prawdziwy koszmar"; po raz drugi w ciągu ostatnich dni wezwał do interwencji sił międzynarodowych w obronie ludności tego karaibskiego kraju.
Guterres po powrocie Z Haiti do Nowego Jorku, powiedział, że " jedną z metod terroryzowania całej ludności przez bandy przestępcze" jest nagminne "porwanie ludzi i gwałcenie kobiet" .
Zbrojne grupy stosują już od roku blokady dróg, kontrolują dostęp do szpitali i przychodni lekarskich, a także do sklepów spożywczych. Opanowany jest przez nie również główny port morski w stolicy , Port-au-Prince.
Haitańskie służby policyjne liczące zaledwie 13 tys.ludzi w 11 milionowym kraju nie są w stanie zapanować nad sytuacją, stwierdził Guterres.
W środę sekretarz stanu USA, Antony Blinken, oświadczył podczas wizyty w Trynidadzie i Tobago, że Waszyngton liczy przede wszystkim na możliwość przywrócenia bezpieczeństwa w Haiti przez międzynarodowe siły wojskowe.
Antonio Guterres precyzując swe stanowisko w sprawie międzynarodowej interwencji wojskowej w Haiti wyjaśnił, że "nie zabiega o wysłanie do umęczonego Haiti misji wojskowej bądź politycznej Narodów Zjednoczonych".
"Zabiegamy o solidne siły wystawione przez państwa członkowskie NZ, które działałyby ręka w rękę z policją haitańską w celu pokonania i rozproszenia przestępczych band oraz przywrócenia bezpieczeństwa w kraju".
Sytuacja w wyspiarskim, karaibskim kraju pogarsza się nieustannie odkąd w lipcu 2021 roku międzynarodowa zbrojna grupa zamordowała w Port-au-Prince prezydenta Jovenela Moise. Dotąd nie przeprowadzono wyborów nowego szefa państwa.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.