Po prawie dwóch tygodniach osłabły pożary w Grecji - podała w piątek agencja Reutera. Jednak służby ratownicze wciąż walczą z nowymi wybuchami w centralnej części kraju, które są spowodowane pożarem w składzie amunicji.
Od 17 lipca pożary w Grecji, które były podsycane wysokimi temperaturami i silnymi podmuchami wiatru, zabiły pięć osób, zniszczyły obiekty mieszkalne i turystyczne, a także fabryki i połacie lasów.
Czytaj także: Grecja: Ewakuacja 12 osad po eksplozjach w składzie amunicji wywołanych pożarem
W najbardziej dotkniętym obszarze Grecji - Magnezji, pożary dotarły w czwartek do składu amunicji sił powietrznych w pobliżu nadmorskiego miasta Nea Anchialos. Ogień spowodował szereg potężnych eksplozji. Mieszkańcy pobliskich wiosek zostali zmuszeni do ewakuacji drogą lądową i morską do stolicy regionu Wolos.
Fala uderzeniowa była odczuwalna wiele kilometrów dalej, powodując rozbicie szyb w kilku sklepach - poinformowali lokalni mieszkańcy.
Czytaj także: Pożary dotarły na obrzeża Aten, ogień spowodował zakłócenia w ruchu drogowym
Ministerstwo pracy wezwało pracodawców w strefie przemysłowej Wolos do zawieszenia działalności na drugi dzień po wybuchu, w piątek.
Na wyspie Rodos, skąd ewakuowano ponad 20 tys. mieszkańców i turystów pożary wygasły. Szacuje się, że około 10 proc. powierzchni wyspy uległo spaleniu - przekazuje Reuters.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.