Sąd Rejonowy w Ełku uznał proboszcza z Nowej Wsi Ełckiej za winnego zniszczenia starego ewangelickiego cmentarza Mazurów i skazał go za to na 9 tys. zł grzywny i 14 tys. zł nawiązki. Razem z proboszczem skazano mężczyznę, który kierował pracami na cmentarzu.
Biuro prasowe Sądu Okręgowego w Suwałkach poinformowało PAP, że Sąd Rejonowy w Ełku ogłosił w piątek wyrok ws. zniszczenia starego mazurskiego cmentarza przy kościele w Nowej Wsi Ełckiej. Doszło do tego wiosną 2021 roku. Oskarżonymi w tej sprawie byli proboszcz Andrzej B. oraz kierujący pracami ziemnymi na cmentarzu Józef G.
Sąd uznał winę obu oskarżonych i skazał ich na takie same kary: po 9 tys. zł grzywny i po 14 tys. zł nawiązki na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków.
Oskarżeni mają po połowie pokryć też koszty sądowe i zapłacić po 900 zł opłaty sądowej.
Kuria w Ełku nie skomentowała w piątek wyroku.
Proboszcz był oskarżony o to, że "jako zarządzający mieniem parafii, mając świadomość zachowania w stanie nienaruszonym obszaru starego cmentarza, znieważył miejsca spoczynku i szczątki ludzkie poprzez kierowanie i nadzorowanie czynów przez inne osoby polegających na wycince kilkudziesięciu drzew o średnicy pnia 50 cm, a następnie prac ziemnych ciężkim sprzętem polegających na usunięciu kilkudziesięciu karp korzeniowych, w wyniku których doszło do zdewastowania, rozkopania grobów, do zniszczenia elementów nagrobków, w tym do zniszczenia terenu dawnego cmentarza ewangelickiego wraz z kwaterami wojennymi z okresu I wojny światowej założonego w pierwszej połowie XIX wieku".
Józef. G. został oskarżony o to samo, przy czym odpowiadał za nadzorowanie wykonywanych na cmentarzu prac.
Przed tygodniem w mowach końcowych obaj oskarżeni prosili sąd o uniewinnienie. Ponieważ piątkowy wyrok nie jest prawomocny mogą się od niego odwołać do Sądu Okręgowego w Suwałkach.
Zniszczenie starego ewangelickiego cmentarza w Nowej Wsi Ełckiej odbiło się szerokim echem nie tylko na Mazurach, ale w całym kraju. Oburzenia nie kryła społeczność ewangelików - duchowni tego kościoła po zdarzeniach napisali: "Jako przedstawiciele społeczności mazurskich ewangelików, mieszkających na tej ziemi od setek lat, wyrażamy swoje oburzenie sposobem, w jaki potraktowano cmentarz ewangelicki w Nowej Wsi Ełckiej. Jesteśmy zaniepokojeni, że takie praktyki stają się coraz częstsze i zmierzają one do całkowitego zniszczenia oraz zatarcia mazurskiej i ewangelickiej historii tych ziem. Szczególną odrazę budzi fakt, że w ten sposób traktowane są ludzkie szczątki, które zasługują na szczególny szacunek niezależnie od wyznania czy narodowości. Takiego przecież traktowania naszych, polskich grobów oczekujemy chociażby od naszych zagranicznych sąsiadów, którzy mają na swoim terenie polskie groby. Takie też traktowanie i podejście powinno być czymś naturalnym i oczywistym dla przedstawicieli wspólnot chrześcijańskich".
Proboszcz z Nowej Wsi Ełckiej w zniszczeniu cmentarza Mazurów nie widział nic złego. W rozmowie z PAP mówił, że jako administrator jedynego we wsi cmentarza musiał wygospodarować miejsce na nowe pochówki, zapewniał, że czynił to w porozumieniu z radą parafialną, gminą i kurią w Ełku. Ksiądz B. podkreślał, że cmentarz był stary, zarośnięty i nikt przez lata nie dbał o znajdujące się w tym miejscu groby.
W grobach, które zostały zniszczone spoczywali Mazurzy, którzy do 1945 roku zamieszkiwali te tereny. Po II wojnie światowej oni, tak jak i inne mniejszości etniczne, byli szykanowani przez komunistyczne władze. Doprowadziło to do fali migracji. Obecnie do bycia Mazurem w regionie przyznało się 639 osób (dane ostatniego spisu powszechnego).
Sprawa zniszczenia cmentarza mazurskiego w Nowej Wsi Ełckiej do dziś jest przywoływana przez miłośników historii jako dowód na niezrozumienie skomplikowanych dziejów Mazur.
Trudna droga dotykania ran. Pożegnanie ks. Isakowicza-Zaleskiego
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.