Polskie doświadczenia wojenne są w Niemczech bardzo dobrze znane i upubliczniane - powiedziała w poniedziałek w Rumi na Pomorzu przewodnicząca niemieckiego Związku Wypędzonych Erika Steinbach, odpowiadając na zarzut "wybielania" własnej historii przez Niemców.
Steinbach kontynuuje rozpoczętą w niedzielę dwudniową wizytę na Pomorzu. W poniedziałek odwiedziła swoją rodzinną wieś Rumię. Spotkała się też z dziennikarzami; była pytana m.in. o kwestię stosunku Niemiec do własnej historii i "próbę jej wybielania".
W opinii szefowej Związku Wypędzonych (Bund der Vertriebenen - BdV) niewiele jest krajów, które tak intensywnie zajmują się swoją przeszłością, jak Niemcy.
Jak mówiła, właściwie codziennie w niemieckich mediach pojawiają się materiały dotyczące zbrodni dokonanych przez narodowych socjalistów w Europie, również zbrodni popełnionych przez NSDAP w Niemczech - na Żydach, czy osobach niepełnosprawnych.
Steinbach zaznaczyła, że również "polski los wojenny" jest w Niemczech bardzo dobrze znany i upubliczniany m.in. dzięki zaangażowaniu kierowanej przez nią fundacji Centrum przeciwko Wypędzeniom. Podała przykład wystawy zorganizowanej przez fundację, która "bardzo wyraźnie" pokazuje los ludzi wypędzonych przez narodowych socjalistów.
"Chcieliśmy tym sposobem wzbudzić współczucie dla tych wszystkich, którzy tym losem zostali dotknięci" - mówiła szefowa BdV. Jak dodała, los ten dotyczy 30 narodów Europy. Zaznaczyła, że Polacy stanowią część tej dużej grupy i również zostali pokazani na wystawie.
Steinbach dodała, że w Berlinie wystawę obejrzało około 60 tys. osób a teraz wędruje ona po Niemczech, była pokazywana m.in. w kościele św. Pawła we Frankfurcie. W jej opinii, wzbudza współczucie również dla wypędzonych Polaków.
Erika Steinbach, z domu Hermann, urodziła się 25 lipca 1943 r. w Rumi (niem. Rahmel) niedaleko Gdyni, jako córka żołnierza niemieckich wojsk okupacyjnych feldfebla (podoficera) Wilhelma Karla Hermanna z Hanau koło Frankfurtu nad Menem.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.