Zmasowany atak rakietowy przeprowadziła Rosja w środę rano na Ukrainę, atakując pociskami manewrującymi, odpalanymi z samolotów. Na terytorium całego kraju ogłoszono alarm powietrzny. Jeden z pocisków leciał w stronę granicy z Polską.
W centrum Kijowa ok. godz. 7 czasu lokalnego (godz. 6 w Polsce) korespondent PAP słyszał dwie głośne eksplozje. "Wybuchy w mieście. Działa obrona powietrzna. Pozostańcie w schronach!" - zaapelował mer stolicy Witalij Kliczko. (https://t.me/vitaliy_klitschko/2805)
"Rakieta manewrująca na Lwowszczyźnie porusza się w stronę granicy z Polską" - ostrzegły Siły Powietrzne ukraińskiej armii. (https://t.me/kpszsu/10436)
Następnie poinformowano, że rosyjskie pociski manewrują na granicy obwodów lwowskiego, tarnopolskiego i iwano-frankowskiego.
Szef władz wojskowych obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow poinformował, że rakiety trafiły w cele w jednej z dzielnic Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy, uszkadzając obiekty infrastruktury. "W tej chwili nie ma poszkodowanych" - napisał na Telegramie. (https://t.me/synegubov/8311)
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.