Cmentarz Borisowski w Moskwie, na którym w piątek ma odbyć się pogrzeb lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego, jest pilnowany przez policję, a wejść na teren nekropolii można tylko po okazaniu dokumentów - pisze w czwartek serwis Możem Objasnit.
Wzmocnione oddziały policji dyżurują już przy pobliskiej stacji metra - relacjonuje korespondent Możem Objasnit. Jak dodaje, przed wejściem na cmentarz stoi dwóch policjantów, a nieopodal zaparkowano mały policyjny samochód służący do przewożenia zatrzymanych.
By wejść na cmentarz, trzeba pokazać dokumenty i przedstawić cel wizyty. Policja kontroluje rzeczy osobiste, argumentując to środkami bezpieczeństwa mającymi nie dopuścić do "operacji terrorystycznych". Korespondent zauważył też trzech pracowników tzw. Centrum "Je" w cywilu. Centrum "Je" to wydział MSW, który oficjalnie ma przeciwdziałać ekstremizmowi.
Na cmentarzu jeszcze nie zaczęły się przygotowania do pochówku. (https://t.me/mozhemobyasnit/17283)
W środę Kira Jarmysz, rzeczniczka zmarłego w łagrze lidera rosyjskiej opozycji, poinformowała, że pogrzeb Aleksieja Nawalnego odbędzie się w piątek na cmentarzu Borisowskim, ponadto w cerkwi odbędzie się nabożeństwo nad trumną z jego ciałem.
Wcześniej współpracownicy Nawalnego poinformowali, że nie mogą znaleźć zakładu pogrzebowego, który zgodziłby się zorganizować publiczną uroczystość pożegnania. Instytucje państwowe i prywatne odpowiadały odmownie i niektóre wprost przyznały, że otrzymały zakaz przyjęcia takiego zlecenia.
Rosyjskie służby więzienne oznajmiły 16 lutego, że 47-letni Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Nawalny miał "poczuć się źle" i "stracić przytomność". Mimo wezwania pogotowia i prób reanimacji opozycjonista zmarł - utrzymywały służby więzienne.
W styczniu minęły trzy lata, odkąd Nawalny został aresztowany i uwięziony po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia, przeprowadzonej najpewniej przez rosyjskie służby specjalne. Władze wszczęły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami przewidującymi łącznie ponad 30 lat pozbawienia wolności.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.
Sejm przeciwko odrzuceniu projektu nowelizacji Kodeksu karnego, dotyczącego przestępstw z nienawiści
W 2024 r. funkcjonariusze dolnośląskiej KAS udaremnili nielegalny przywóz prawie 65 ton odpadów.