Specjalne jednostki brazylijskiej policji zakończyły w sobotę okupację głównej siedziby straży pożarnej w Rio de Janeiro, zajętą przez około 2 tysięcy strażaków, protestujących w ten sposób przeciwko niskim zarobkom.
Negocjacje z protestującymi strażakami trwały całą poprzednią noc i nie przyniosły rezultatu. W sobotę do akcji weszły specjalne jednostki policji, które przystąpiły do szturmu na budynek straży pożarnej.
Podczas akcji wiele osób zostało rannych, ale większość niegroźnie. Policja aresztowała ponad czterystu strażaków. Wszyscy mają zostać postawieni przed sądem. Grozi im więzienie.
Strażacy od wielu miesięcy domagają się podwyżek płac. Gubernator stanu Rio de Janeiro, Sergio Cabral, nie krył swego oburzenia akcją protestacyjną strażaków. W pierwszej reakcji zdymisjonował komendanta głównego straży pożarnej. Przyznał jednak, że strażacy zarabiają za mało, ale - jak dodał - nic nie usprawiedliwia ich postępowania.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.