Kreml wie, że żądania terytorialne na obszarze Zatoki Fińskiej "aktywowały w zbiorowej świadomości Finów strach przed wojną i wspomnienia o wojnie zimowej" - pisze w środę dziennik "Iltalehti". Fiński rząd powinien uspokajać sytuację, ale wymaga ona również "zdecydowanego działania" w ramach NATO - dodaje gazeta.
Latem 1938 r. rosyjski dyplomata przekazał fińskiemu rządowi, że ZSRR zajmuje wyspy na Zatoce Fińskiej. Jakieś półtora roku później Armia Czerwona najechała Finlandię - przypomina wydawana w Helsinkach gazeta, komentując doniesienia mediów o postulowanej przez Rosję zmianie granic na Morzu Bałtyckim. Według nich, Kreml chce jednostronnie zmienić granice morskie na Bałtyku, we wschodniej części Zatoki Fińskiej oraz w regionie obwodu królewieckiego przy granicy z Litwą.
"IL" zwraca również uwagę, że w grudniu ub. roku Putin oświadczył, że z Finlandią (która w odpowiedzi na atak Rosji na Ukrainę weszła do NATO)- "będą problemy". Potem w Rosji przystąpiono do tworzenia nowego obwodu wojskowego w rejonie Petersburga. Putin wielokrotnie mówił też, że chciałby powrotu do granicy z epoki Imperium Rosyjskiego, a wówczas morska granica rosyjsko-szwedzka (Wielkie Księstwo Finlandii wchodziło w skład Rosji), leżała bardziej na zachód od obecnej. Putin nie miałby więc problemów z przesunięciem granic, nawet zatwierdzonych później w XX w. przez ZSRR - pisze fińska gazeta.
"Nie ma w tym politycznych zamiarów" - przekazał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow pytany przez "Helsingin Sanomat". "Widzicie jak wzrosło napięcie i konfrontacje, a najbardziej w regionie Bałtyku. Wymaga to podjęcia działań od naszych organów by zapewnić nam bezpieczeństwo" - dodał.
Według szefa komisji spraw zagranicznych fińskiego parlamentu Kimmo Kiljunena plany Rosji dotyczą technicznego określania granic ich własnych wód. Dodał, że nie będzie komentował doniesień rosyjskich mediów o przesunięciu granic, a "na morzu jest wiele różnych granic". "Jeśli zaś chodziłoby o wpływy hybrydowe, to Finlandia powinna opierać się na faktach" - powiedział po środowym nadzwyczajnym posiedzeniu w parlamencie. "Przesadna reakcja jest najgorszym błędem przy odpowiedzi na działania hybrydowe" - przekazał prezydent Alexander Stubb w komentarzu dla Fińskiej Agencji Prasowej STT. Wcześniej oświadczył, że "Finlandia działa, jak zawsze, spokojnie i na podstawie faktów". Prezydent podkreślił przy tym, że "nie ma zamiarów" kontaktować się ze stroną rosyjską.
Szefowa fińskiego MSZ Elina Valtonen oświadczyła z kolei, że w tej sprawie nie ma żadnych oficjalnych informacji i na tej podstawie "nie warto robić z tego afery". Zapewniła jednak, że uruchomione zostały "kanały dyplomatyczne".
"Według najnowszych danych chodzi o rutynową kontrolę granic" - przekazał na konferencji premier Petteri Orpo.
Zapytany o "ostrzejszą" reakcję Litwy, której władze nazwały zamiary Rosji prowokacją i operacją hybrydową, odparł, że "we wszystkich państwach granicznych jesteśmy zaniepokojeni i mamy się na baczności". "Ale najważniejsze są fakty" - podkreślił.
Fińskie media podają, że w środę po południu ze strony rosyjskiego resortu obrony zostały usunięte informacje o "planowanym przesunięciu granic", na które wcześniej powoływały się media.
Zmiany miały dotyczyć granic morskich wokół kilku wysp we wschodniej części Zatoki Fińskiej oraz w obwodzie kaliningradzkim przy granicy z Litwą.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.