Dziesiątki tysięcy muzułmanów usiłują nielegalnie dołączyć do hadżdżu, czyli dorocznej pielgrzymki, w której każdy wierny powinien uczestniczyć choć raz w życiu - poinformowała w środę AFP. Powodem jest ograniczona liczba pozwoleń na udział oraz wysoki koszt.
Hadżdż uważa się za największe na planecie zgromadzenie ludzi. W 2024 r. chętnym wydano ponad 1,8 mln pozwoleń, podzielonych na kwoty dla poszczególnych państw.
W zeszłym roku władze Arabii Saudyjskiej szacowały, że liczba nielegalnych uczestników mogła sięgać 110 tys. - podała AFP, zastrzegając, że są to dane uzyskane nieoficjalnie.
Agencja rozmawiała z jednym z nielegalnych pielgrzymów, który twierdzi, że od 10 lat bezskutecznie starał się w Egipcie o pozwolenie na udział w hadżdżu. Nie bez znaczenia była również kwestia kosztów: w najtańszej wersji za udział w pielgrzymce musiałby zapłacić niemal 4 tys. USD, na co nie był sobie w stanie pozwolić z urzędniczej emerytury. Tymczasem w "nieoficjalnej" wersji wyjazdu, na jaką się zdecydował, koszt wizy turystycznej, podróży i wynajęcia taniego lokum w pobliżu góry Arafat, na której Mahomet wygłosił swoje ostatnie kazanie, wyniesie mniej niż 30 proc. tej kwoty. Warunki są jednak spartańskie - zamiast miejsca w klimatyzowanym namiocie pielgrzym dzieli niewielkie mieszkanko z siedmioma innymi osobami, a wychodzi po zaopatrzenie tylko wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne.
"Jestem gotów na wszelkie trudy. Najważniejsze, że odbędę pielgrzymkę" - powiedział agencji.
Czterodniowy hadżdż, który w tym roku rozpocznie się w połowie czerwca, wiąże się z serią rytuałów dokonywanych w Mekce i jej okolicach. Uczestniczą w nich miliony ludzi, ryzyko incydentów jest więc duże. Za najbardziej tragiczny w skutkach uważa się wybuch paniki w 2015 roku podczas rytuału kamienowania diabła; zginęło wtedy ok. 2,3 tys. osób. Obawy przed powtórzeniem się takiego scenariusza doprowadziły do coraz ściślejszych kontroli.
Jak wyjaśnił agencji pracownik saudyjskiego ministerstwa ds. hadżdżu, Mekka nie jest rozległa i obecność dodatkowych, nielegalnych uczestników przemieszczających się do autobusów może doprowadzić do ścisku, paniki i niekontrolowanych zachowań tłumu.
Kary dla uczestników nielegalnych wyjazdów zaczynają się od 2,7 tys. USD, organizatorom grożą grzywny przekraczające 10 tys. USD (dwukrotnie wyższe przy recydywie) i więzienie lub deportacja. Jak podały lokalne media, od maja saudyjskie władze aresztowały co najmniej 20 osób oskarżonych o pielgrzymkowe oszustwa. Władze zadbały, by przy drogach stały gęsto banery przypominające, że zakazany jest nielegalny udział w hadżdżu, a rada teologów wydała fatwę, określającą go jako grzech "krzywdzący wszystkich pielgrzymów".
Portal zauważa, że odkąd w 2019 r. Arabia Saudyjska zaczęła wydawać wizy turystyczne, przyjazd do królestwa stał się znacznie łatwiejszy, także dla nielegalnych pielgrzymów. Jak twierdzi saudyjski portal biznesowy Arabian Gulf Business Insight, aktualnie turyści religijni stanowią w kraju niemal 50 proc. wszystkich przybyszy zza granicy.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.
Sejm przeciwko odrzuceniu projektu nowelizacji Kodeksu karnego, dotyczącego przestępstw z nienawiści