Już za dwa tygodnie powstanie nowe państwo w Afryce. Wczoraj mieszkańcy Południowego Sudanu modlili się i pościli w intencji pokoju dla uzyskującego niepodległość kraju.
Wyznawcy Chrystusa obawiają się, że najbliższe dni mogą być naznaczone przemocą podobną do tragedii w Darfurze. Zdaniem biskupów tego regionu nadal wielu sudańskich polityków zainteresowanych jest wymazaniem Południowego Sudanu z mapy Afryki. Jego powstaniu towarzyszą znaczne ruchy uchodźców zmierzających na Południe. Szacuje się, że obejmą one kilkaset tysięcy osób. Szczególna sytuacja panuje w Górach Nubijskich, gdzie dochodzi do czystek etnicznych. Rejon ten zamieszkany jest przez chrześcijan i muzułmanów od wielu wieków. Od dwóch tygodni wyznawcy Chrystusa są przemocą zmuszani do opuszczenia swych domów i zostają uchodźcami, którzy z narażeniem życia uciekają do Południowego Sudanu.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.