Kosowo wprowadziło w ramach retorsji całkowity zakaz importu z Serbii i nałożyło 10-procentowy podatek na import z Bośni i Hercegowiny - poinformowała w środę minister handlu i przemysłu Mimoza Kusari-Lila.
"Nie uznajemy pieczęci celnych z Serbii i cały import z tego kraju będzie z granicy odsyłany. Zakaz obowiązuje od dzisiaj" - powiedziała.
Decyzja ta to fiasko rozmów w kwestii "dojścia do porozumienia o uznaniu pieczęci kosowskiego urzędu celnego i swobodnego obrotu towarami" z Serbią w ramach dialogu prowadzonego pod auspicjami UE między Prisztiną i Belgradem.
Rozpoczęte w marcu rozmowy, które miały być kontynuowane 19 lipca, zostały przeniesione na wrzesień. Szefowa ekipy kosowskich negocjatorów Edita Tahiri obarczyła odpowiedzialnością za przesunięcie rozmów stronę serbską, która według niej odmówiła kompromisu w sprawie pieczęci celnych.
Serbia blokuje import na swoje terytorium towarów z kosowskimi pieczęciami celnymi, noszącymi napis: "Wyprodukowano w Kosowie", gdyż Belgrad nie uznaje niepodległości swej dawnej prowincji, która ogłosiła ją jednostronnie w lutym 2008 roku. Władze serbskie nie zgadzają się także na tranzyt przez swoje terytorium kosowskich towarów.
Władze Kosowa uznały, że blokada jest nie do zaakceptowania, gdyż Belgrad i Prisztina są sygnatariuszami porozumienia regionalnego o swobodnym handlu w Europie Środkowej (CEFTA). Rząd Kosowa wprowadził też w środę 10-procentowe cło na towary importowane z Bośni i Hercegowiny, gdyż Sarajewo nałożyło takiej samej wysokości cło na towary sprowadzane z Kosowa.(PAP)
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.