Reklama

Pożytki z robót drogowych albo w Dolinie Świętego Wendelina

Kaplica jest otwarta, żadnych zamkniętych drzwi, żadnej kraty...

Reklama

Dlaczego rozkopane jest moje miasto i miasta ościenne, tak że wyłączenie dodatkowo chorzowskiej estakady wskutek możliwego zagrożenia katastrofą budowlaną prawie kompletnie paraliżuje ruch? Tu już od dawna nie można było przejechać, tam ze znacznym spowolnieniem i jeszcze kolejna trasa nieprzejezdna. Ktoś mi to kiedyś tłumaczył w sposób następujący: kiedy są pieniądze, szczególnie unijne, trzeba je brać i zacząć coś robić. A że kolejne lata mijają, firmy się zmieniają, a końca robót nie widać, o to mniejsza. Jakie są pożytki z robót drogowych ciągnących się latami? Wiadomo. Kiedyś będzie wygodnie i pięknie. Szeroka droga, obok  ścieżka rowerowa.  Dzieci i wnuki doczekają, my, starzy już niekoniecznie. 

Szukając sposobów na ominięcie korków, robót drogowych i innych nieprzyjemności podczas wyjazdów w góry z rodziną i znajomymi, wybieraliśmy różne warianty tras, aż kiedyś odkryliśmy drogę łączącą Strumień przy drodze do Skoczowa i Jasienicę koło Bielska. Taki mały skrócik, w dodatku problematyczny, bo po co zjeżdżać z lepszej drogi na gorszą, węższą. W dodatku okazało się, że z czasem i tej trasy nie ominęły nasze swojskie rozkopy, co prawda w skromnym wymiarze. Plusy? Dla grzybiarzy – lasy, w których można znaleźć co nieco. Dla mnie powrót do krainy dzieciństwa, do krajobrazu znanego z wakacyjnych pobytów u cioci. Pagórki, stawy… Dla wszystkich - oprócz pejzażu - zabytkowa zabudowa Strumienia, kościoły w Strumieniu i Chybiu, wreszcie Dolina Świętego Wendelina w Rudzicy.

„Zatrzymamy się w tajemniczej dolinie” – oznajmiam synowej i wnuczkom, które wiozę w góry. Przesadziłam z tą tajemniczością, ale dla mnie to jeden z piękniejszych zakątków świata. Prosto z parkingu, a właściwie niewielkiego, nasłonecznionego placyku wśród pól, wchodzimy w dół, między wiekowe drzewa. Jest kapliczka, rzeźba świętego patrona pasterzy i  źródełko, z którego w tym roku woda ledwie się sączy, ale na parę łyków starczy. To, co bardzo mi się podoba, a co niestety jest już rzadkością – kaplica jest otwarta, żadnych zamkniętych drzwi, żadnej kraty. Jakby było jasne, że tu ludzie przychodzą modlić się, odpocząć, zaczerpnąć wody. Wzdycham. Przypomina mi się inna stara kapliczka na dawnym pielgrzymim szlaku, teraz wprawdzie odnowiona, ale swego czasu najwyraźniej zmieniona w miejsce alkoholowych libacji. A tu spokój. Na ścianach obrazy – święty Wendelin w trzech odsłonach, niżej figurki Matki Boskiej. Też trzy, ale co to szkodzi. Trzy wyobrażenia, podobne, choć różniące się szczegółami – próbuję wytłumaczyć starszej wnuczce, najwyraźniej zdumionej tą obfitością. 

„Tu na kartce można zapisać i wrzucić do skrzynki prośby do świętego” – podpowiadam. Może powinnam powiedzieć „za pośrednictwem świętego”? Młoda kręci głową. Może i dobrze… Napisze jakieś swoje dziesięcioletnie marzenie, a potem będzie się dąsać, że się nie spełniło. Młodsza po chwili zamyślenia rozpoczyna zwiedzanie doliny, prawie bieg w górę i w dół. Synowa bierze jakiś kolorowy folder z opisem i historią miejsca. Coś dla każdego. Miejsce na wytchnienie i chwilę modlitwy. Czasem dobrze – z takiego czy innego powodu – zjechać z głównej drogi. 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
29°C Sobota
dzień
30°C Sobota
wieczór
26°C Niedziela
noc
20°C Niedziela
rano
wiecej »