Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił w piątek podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, że jego partia chce znieść obecny "represyjny, arbitralny i antyrozwojowy" system podatkowy. Program PiS zakłada wprowadzenie podatku bankowego i odpisu na nowe technologie.
Prezes PiS krytykował, podczas panelu podatkowego, obecną koalicję rządzącą PO-PSL, która - jego zdaniem - "zapowiadała bardzo dużo", ale podwyższyła podatki i "nie dała obywatelom wyboru między OFE a ZUS".
Jego zdaniem w Polsce w sferze podatków, szczególnie PIT, CIT i VAT mamy "gigantyczne zamieszanie". Zapewnił, że PiS chce znieść obecny "represyjny, arbitralny i antyrozwojowy" system podatkowy.
Podkreślił, że przepisy podatkowe są w Polsce wielokrotnie zmieniane i jest 200 tysięcy interpretacji podatkowych, a rocznie przybywa ich około 30 tys. "To oznacza, że mamy do czynienia z sytuacją, w której podatki nakładane są arbitralnie" - podkreślił. Mówił, że PiS chce to zmienić ustawowo.
"Te ustawy mają przede wszystkim uprościć podatki. To mają być ustawy rządzące, to znaczy takie, które zniosą ogromną ilość różnego rodzaju przepisów wykonawczych" - powiedział.
PiS zaproponował też nowy wzór deklaracji dla podatku dochodowego.
"W tej chwili każdy podatnik musi wypełniać mnóstwo formularzy. (...) To są formularze bardzo obszerne, kilkustronicowe. W tej chwili przygotowaliśmy projekt formularzy, który zawiera się na jednej kartce, czyli dwóch stronach" - powiedziała PAP posłanka PiS Beata Szydło. Dodała, że istotą projektu formularza jest jego uproszczenie, bo niektóre dane, które trzeba wypełnić w obecnych formularza, są niepotrzebne.
Kaczyński powiedział, że te dwie kartki "w wielkim skrócie pokazują istotę, a w każdym razie poważną część istoty tego, co zamierzamy zrobić". "Sądzę, że to będzie pro publico bono" - zaznaczył.
Autorzy zaprezentowanego w piątek w Krynicy programu podatkowego PiS wskazują, że polska gospodarka powinna przejść od wytwarzania towarów o średnim stopniu zaawansowania technologicznego do wytwarzania dóbr zawierających nowe technologie. Żeby to osiągnąć - ich zdaniem - należy wesprzeć sektory innowacyjne, wprowadzając podwójny odpis wydatków na wytworzenie i nabycie nowych technologii.
Wydatki na badania i rozwój powinny być odliczane w wysokości 100 proc. przy ustalaniu podstawy opodatkowania, a następnie po raz drugi - od wyliczonej podstawy.
PiS zapowiada też wprowadzenie podatku bankowego, "aby przywrócić proporcjonalne obciążania publicznoprawne dla sektora finansowego i przemysłu".
Beata Szydło przekonywała, że strategicznym celem propozycji PiS są: ochrona podatników inwestujących w majątek trwały, który służy działalności gospodarczej; wyeliminowanie dyskryminacji podatkowej pracy najemnej; doprowadzenie do nieopłacalności uchylania się od płacenia podatków (zaległości podatkowe muszą przestać być najtańszym kredytem zaciąganym przez podatników); ograniczenie represyjności karno-skarbowej systemu podatkowego. "Czyli to, o czym mówiliśmy - maksymalne uproszczenia" - zaznaczyła.
Paweł Szałamacha (Instytut Sobieskiego, były wiceminister skarbu w rządach PiS) podkreślał, że konkurencyjność i innowacyjność polskiej gospodarki pozostawia wiele do życzenia. Program podatkowy PiS nazwał "sensowną propozycją dla kraju". "Ustawy (przygotowane przez PiS - PAP) są w zaawansowanym stanie, są dopracowywane. Trzeba im jedynie szlifu legislacyjnego" - zaznaczył.
Obecny podczas prezentacji programu przez PiS ekonomista, specjalista w dziedzinie zarządzania prof. Jerzy Żyżyński podkreślił, że podatki mają funkcję fiskalną i mają sfinansować "obszary odpowiedzialności za państwo". "Propozycje Prawa i Sprawiedliwości wychodzą tym problemom na przeciw" - zaznaczył.
Wykładowca problematyki podatkowej i doradca podatkowy prof. Witold Modzelewski zaznaczył z kolei, że jeśli politycy zaczynają się interesować podatkami, to bardzo dobrze. "W zeszłym roku wzrosła nam o 100 proc. represyjność karnoskarbowa systemu w stosunku do wcześniejszego roku. To patologia systemu. (...) trzeba stworzyć nowe ustawy rządzące" - zaznaczył.
Wśród uczestników panelu podatkowego nie było członkini Rady Polityki Pieniężnej prof. Zyty Gilowskiej, mimo uwzględnienia jej nazwiska w programie.
Jarosław Kaczyński podsumowując powiedział, że jeśli ustawy przygotowywane przez PiS wejdą w życie, Polska będzie miała prostszy, wygodniejszy i łatwiejszy system podatkowy. "Będziemy mieli system proinwestycyjny, który nie będzie prześladował pracy, nieporównywalnie mniej arbitralny i (...) mniej represyjny. (...) Ten system (obecny - PAP) niekiedy niewinnych ludzi zamyka w więzieniu, a z drugiej strony ludzi, którzy są winni, w więzieniu nie zamyka. A wręcz przeciwnie, daje im zupełnie spokojnie żyć" - zaznaczył.
"Rządziliśmy krótko, tylko dwa lata, tylko rok mieliśmy większość parlamentarną, ale mimo wszystko w wielkiej mierze uporządkowaliśmy system finansów publicznych, obniżyliśmy podatki, obniżyliśmy opłaty, były gotowe dalsze daleko idące reformy, zarówno administracji podatkowej, jak i odnoszące się do zupełnie nowego kształtu budżetu" - powiedział Kaczyński. Wyjaśnił, że chodzi o budżet zadaniowy.
Minister finansów Jacek Rostowski ocenił propozycje jako ogólnikowe. "Jak zawsze dużo ogólników. Są - nie wiem czy dwie, czy trzy ustawy w formie projektów. Będziemy musieli w bardzo szczegółowy sposób przeanalizować to, co jest w tych tekstach. Ogólnie wszyscy oczywiście zgadzają się, że podatki powinny być uproszczone" - powiedział Rostowski w Polsat News.
Podkreślił, że swoje pomysły na gospodarkę PO przedstawi w sobotę podczas konwencji programowej. "Różnica jest taka, że myśmy naprawdę zrobili wiele rzeczy, żeby poprawić innowacyjność polskiej gospodarki w ciągu tych 4 lat, a PiS w ciągu 2 swoich lat nic nie zrobił" - powiedział. Dodał, że reforma finansów publicznych, w takim głębokim sensie, "to są działania na różnych odcinkach, w służbie zdrowia, szkolnictwie wyższym, nauce".
"Nie ma takiej sytuacji, że już w dojrzałej gospodarce rynkowej jedną ustawą naprawia się finanse publiczne. Trzeba ją naprawiać w każdym odcinku, ale tak, żeby to zwiększyło efektywność, poprawiło finanse państwa i nie uderzyło w kieszeń ludzi w sposób bolesny. I my to już robimy" - powiedział.
Do propozycji Kaczyńskiego odniósł się wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak (PSL). Jego zdaniem, szef PiS nie zauważył przyjęcia części rozwiązań, które niebawem wejdą w życie.
"Kilka tygodni temu Sejm przyjął drugą już ustawę deregulacyjną, gdzie wprowadzony został dostępny dla każdego mechanizm wnioskowania o jednolitą wykładnię podatkową. Mam nadzieję, że Senat ten mechanizm jeszcze poprawi. Warto byłoby tam wykreślić jeden zapis, mówiący, że minister finansów może się +wymigać+ z tej interpretacji ogólnej, jeżeli w danej sprawie jest prowadzona kontrola" - powiedział Pawlak na Forum Ekonomicznym w Krynicy.
W jego ocenie postulat PiS dotyczący "jednolitego rozumienia prawa" jest praktycznie spełniony. "Polacy zasługują na więcej niż proponuje PiS. Bo tylko proponuje, a myśmy już to zrobili" - mówił wicepremier.
Piątkowe wystąpienie Kaczyńskiego w Krynicy stało pod znakiem zapytania ze względu na pogorszenie się stanu zdrowia jego matki. Prezes PiS zdecydował się jednak przedstawić propozycje swojej partii.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.