Przedstawiciele tymczasowych władz Egiptu, Najwyższej Rady Wojskowej, zaprzeczyli w środę, jakoby wojsko zaatakowało Koptów podczas niedawnej demonstracji. Jeden z członków Rady, gen. Mahmud Hegazy, zaapelował przy tym o jedność między wyznaniami.
We wtorek organizacje Koptów obarczyły armię odpowiedzialnością za śmierć 26 osób w starciach Koptów i sił bezpieczeństwa, jakie wybuchły podczas niedzielnej demonstracji.
Jednak Najwyższa Rada Wojskowa zaprzecza, jakoby wojsko atakowało protestujących. To protestujący tłum zaatakował funkcjonariuszy mieczami, bombami zapalającymi i kamieniami - przekonywał gen. Adel Emara na konferencji prasowej, na której wyjaśniał, jak doszło do wybuchu przemocy.
Pokazując nagrania z niedzielnych wydarzeń, podkreślił, że niektórzy przywódcy religijni i znane osobistości podżegali protestujących do przejęcia siłą budynku telewizji państwowej. Dodał, że siły bezpieczeństwa nie mają zwyczaju atakowania demonstrantów wozami opancerzonymi.
"Siły zbrojne nigdy nie otworzyłyby i nigdy nie otworzyły ognia do ludzi" - zapewnił gen. Hegazy.
Podkreślił, że Egipt potrzebuje jedności między ludźmi różnych wyznań. "Siłą narodu egipskiego jest jego jedność. Egipt nigdy nie potrzebował jej bardziej niż obecnie. Siły bezpieczeństwa należą do narodu, zarówno do chrześcijan, jak i do muzułmanów" - zaznaczył.
Powiedział też, że mieszkańcy Egiptu, a więc i Koptowie, bez względu na wyznanie są obywatelami "z tymi samymi prawami i obowiązkami".
Koptowie protestowali w niedzielę w Kairze przeciwko prześladowaniom religijnym i atakowi na jeden z kościołów. W starciach demonstrantów z siłami bezpieczeństwa, jakie wybuchły podczas protestu, zginęło 26 osób, a ponad 200 zostało rannych.
Telewizja egipska twierdzi, że to demonstranci zaczęli strzelać do żołnierzy, a także obrzucać ich kamieniami i podpalać samochody. Według uczestników manifestacji, to wojsko pierwsze otworzyło ogień, gdy tylko demonstranci dotarli przed budynek telewizji.
Z relacji wielu świadków wynika, że w tłum demonstrantów wjechały dwa pojazdy opancerzone egipskiej armii, powodując śmierć wielu uczestników protestu. Nagrania, które przywołuje agencja Reutera, pokazują poranione ciała niektórych demonstrantów. Organizacja Amnesty International podała ponadto, że część zabitych miała rany postrzałowe.
Chrześcijanie stanowią ok. 10 proc. 80-milionowej ludności Egiptu.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.