"Któż nas może odłączyć od miłości Bożej...?" Jesteśmy w Jego rękach. Nasza rzecz - kochać innych i siebie, nie robić nic wbrew... A tak przy okazji - ciągle uświadamiam sobie, że te podawane liczby to ilość UJAWNIONYCH chorych czy zgonów z powodu COVID-19 a nie ich faktyczna liczba. No ale wracam do początku: NIC nas nie może odłączyć od miłości Boga...
Ci, którzy mało znają mogą sie nie bać. Nie wedzą ze ten wirus u młodych zostawia blizny w plucach, nie wiedza że może obudzić sie za 2-4 tygodni po wyzdrowieniu, niewiedza nawet że wirysy grypy odnoszą sie do miksowirusów, lecz koronawirusy(Sars, Mers, Covid) - to coś innego.Nie trzeba sie bać. Ale testament mozna już napisać, zwłaszcza jesli w młode lata juz cos posiadasz.
No cóż takie życie..człowiek zapomniał w swojej pysze i wpajanemu kłamstwu przez media itp. że jest kruchy i żyje w cieniu śmierci przez cały czas..( wypadki różnorakie, zawały, wylewy itp) Trzeba szykować się na 100 lat , ale być jednocześnie GOTOWYM każdego dnia ! Gotowym na spotkanie z Bogiem i zdanie relacji z życia , jednocześnie nie zapominając , że ŁASKĄ jesteśmy zbawieni a nie przez swoje zasługi. Chwała Bożemu Miłosierdziu !!! Nie wątpcie w miłosierdzie Boże ,bo nikomu Bóg nie odmawia przy skruszonym sercu o czym zaświadcza św Faustyna.
Każdy z nas odejdzie, w życie wpisane jest odejście, a terminu nikt z nas nie zna. Nie mamy się bać, tylko tak żyć, by nie bać się przejścia na drugą stronę. Czy koronawirus, czy inna choroba, czy wypadek samochodowy... nie mamy nad tym kontroli i nigdy nie mieliśmy. Życzę pokoju serca :)
Śmierć, której ludzie się boją, to jest odłączenie duszy od ciała, natomiast śmierć, której ludzie się nie boją, a bać powinni, to jest odłączenie od Boga.
ktoś kto nigdy nie był w obliczu śmierci nie powinien się wypowiadać na taki temat. mimo młodego wieku, ale poważnej choroby nowotworowej, nie raz widziałem takich bohaterów. ale gdy sami stają przed nieuniknionym to ich nastawienie od razu się zmienia.
Augustyn z Hippony