Oj księdzu ksiedzu...
drzazgę widzisz a belki nie dostrzegasz<żarcik>
Odwróćmy role i popytajmy księdza.:)
Przypuścmy ,żę ma ksiadz prąd i wodę ale nagle znika wszekie slowo pisane(ksiedzowa biblioteka, gazety , internet....) czy umialby ksiądz zyc w takim świecie? Co ksiądz by robił wolnym czasie?
Pozdrawiam wakacyjnie i zycze wielu przejązdzek kajakiem.
Oj, no drzewo nasycone żywicą (pewnie od sosny), szybko się zajmuje i daje duży płomień. W wersji mikro można to zaobserwować podpalając suche (mokre zresztą też) igliwie. Dla podtrzymania żaru najlepiej dodać brzozę, bo wytwarza dużą temperaturę.
A na kajaki zapraszam do Wielkopolski, chmury są, ale nie pada. :) Zresztą tutaj w ogóle mniej pada...
Nie moge sobie darować i wkleje znalezione w sieci;cyt:
Sądzę, że wielu z moich i państwa znajomych nie przeżyłoby nie tylko masakry na norweskiej wyspie, czy wywózki na Syberię, ale nawet zabłądzenia w Lesie Kabackim.
Mamy do dyspozycji bacówkę pod samym Turbaczem. Warunki w niej są dość spartańskie i w tym cały jej urok. ..............
Pewnego razu przed kolejnym Sylwestrem w bacówce do naszego, dość licznego wtedy grona dołączyła grupa przypadkowych wędrowców. Zrewanżowali się śpiewając obrzydliwe antyklerykalne piosenki, a ponieważ nie chcieli przestać, zaproponowałam im zmianę lokalu. Dostali klucz od sąsiedniej bacówki i „wyprawkę” drewna.
O czwartej rano obudził mnie trzęsący się z zimna gitarzysta basowy. Okazało się, że nie umieli rozpalić pod kuchnią. Rozpaliłam i poszłam spać. Za godzinę obudzili mnie ponownie. Nie umieli podtrzymać rozpalonego ognia. Oddelegowałam do obsługi kuchni dziesięcioletniego syna. Z rozbawieniem usłyszałam jak zniecierpliwiony mówił do gitarzysty: „ ile ty masz lat durniu, nie przeżyłbyś w czasie wojny nawet dwóch dni”. Gitarzysta miał około czterdziestki.
....na tzw spotkaniu integracyjnym dla gimnazjalistow - trzeba bylo ich uczyc trzymac w reku noz, bo nie potrafili pokroic chleba i obrac ziemniakow....rozmawiac ze soba tez nie za bardzo, ale wysylac SMSy ( przy stole) do siebie....
Drzazga, to jest to co muszę kilka razy w tygodniu wydłubywać moim synom z rączek. A jak się mocno wbije to drzazgę wieziemy do przychodni;-) Swoją drogą, to sama nie wiem, gdzie oni te drzazgi znajdują. Synkowie owi dowodzą, że zdecydowanie fajniejsze są wycieczki w deszczu, niż jak nic ciekawego się nie dzieje. A tak to w błoto można „niechcący wdepnąć”, pochlapać brata, umorusać się po kolana. Generalnie mokro jest fajnie :-) (my, dorośli nie zdajemy sobie z tego sprawy niestety). A jak świeci słonko? To też jest fajnie ;-) Jeszcze Apropo’s pogody. Gdyby nie lało, to Ksiądz by śmigał na kajaku!!! A kto by pisał komentarze???
Oj księdzu ksiedzu...
drzazgę widzisz a belki nie dostrzegasz<żarcik>
Odwróćmy role i popytajmy księdza.:)
Przypuścmy ,żę ma ksiadz prąd i wodę ale nagle znika wszekie slowo pisane(ksiedzowa biblioteka, gazety , internet....) czy umialby ksiądz zyc w takim świecie? Co ksiądz by robił wolnym czasie?
Pozdrawiam wakacyjnie i zycze wielu przejązdzek kajakiem.
A na kajaki zapraszam do Wielkopolski, chmury są, ale nie pada. :) Zresztą tutaj w ogóle mniej pada...
Nie moge sobie darować i wkleje znalezione w sieci;cyt:
Sądzę, że wielu z moich i państwa znajomych nie przeżyłoby nie tylko masakry na norweskiej wyspie, czy wywózki na Syberię, ale nawet zabłądzenia w Lesie Kabackim.
Mamy do dyspozycji bacówkę pod samym Turbaczem. Warunki w niej są dość spartańskie i w tym cały jej urok. ..............
Pewnego razu przed kolejnym Sylwestrem w bacówce do naszego, dość licznego wtedy grona dołączyła grupa przypadkowych wędrowców. Zrewanżowali się śpiewając obrzydliwe antyklerykalne piosenki, a ponieważ nie chcieli przestać, zaproponowałam im zmianę lokalu. Dostali klucz od sąsiedniej bacówki i „wyprawkę” drewna.
O czwartej rano obudził mnie trzęsący się z zimna gitarzysta basowy. Okazało się, że nie umieli rozpalić pod kuchnią. Rozpaliłam i poszłam spać. Za godzinę obudzili mnie ponownie. Nie umieli podtrzymać rozpalonego ognia. Oddelegowałam do obsługi kuchni dziesięcioletniego syna. Z rozbawieniem usłyszałam jak zniecierpliwiony mówił do gitarzysty: „ ile ty masz lat durniu, nie przeżyłbyś w czasie wojny nawet dwóch dni”. Gitarzysta miał około czterdziestki.
a calośc tutaj
http://izabela.nowyekran.pl/post/22012,swiadoma-naiwnosc
Synkowie owi dowodzą, że zdecydowanie fajniejsze są wycieczki w deszczu, niż jak nic ciekawego się nie dzieje. A tak to w błoto można „niechcący wdepnąć”, pochlapać brata, umorusać się po kolana. Generalnie mokro jest fajnie :-) (my, dorośli nie zdajemy sobie z tego sprawy niestety). A jak świeci słonko? To też jest fajnie ;-)
Jeszcze Apropo’s pogody. Gdyby nie lało, to Ksiądz by śmigał na kajaku!!! A kto by pisał komentarze???