Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
Na ile dla przykładu katolików rozumie, akceptuje i stosuje w swym życiu nauczanie zawarte w HV dotyczące antykoncepcji.
Obawiam się, że dla bardzo wielu katolików życie zgodnie z nauczaniem Papieża Pawła VI to tylko niedościgniony ideał, taki sam zresztą jak wierność czy uczciwość małżeńska,
Pewnie znajdą się jeszcze frajerzy, ludzie przegrani, jacyś katole ufający dotychczasowemu nauczaniu Kościoła. Ale to zapewne zdecydowana mniejszość.
"Problem grzechu śmiertelnego staje się szczególnie palący w odniesieniu do ludzkiej seksualności. Żyjemy w czasach rozpasanej erotyzacji życia. Ale być może jest to w pewnej mierze reakcja na przeciwną skrajność, a mianowicie na demonizowanie wszystkiego, co związane z seksem. W swoim czasie istniała koncepcja grzechu śmiertelnego i (w każdym swym rozmiarze), według której w niektórych dziedzinach ilościowo drobny wymiar sprawy nie chroni przed grzechem śmiertelnym. Taką dziedziną miała być seksualność. Otóż dość precyzyjnie brzmiące VI przykazanie (Nie cudzołóż!) rozciągano na wszelkie przejawy nieporządku (czy też po prostu trudności) w sferze seksualnej, które z kolei ex toto genere suo uważano za grzech śmiertelny. Efekt jest taki, że chociaż Pan Jezus nic nie mówił o masturbacji i antykoncepcji, a bardzo dużo nauczał np. o przebaczeniu, to w konfesjonałach oraz na katolickich portalach rozmawia się dużo więcej o masturbacji i antykoncepcji niż o przebaczeniu. Ciekawe, że o masturbacji (onanizmie) w ogóle nie mówi się w Biblii. Historia Onana bowiem (Rdz 38,1nn) dotyczy stosunku przerywanego będącego wynikiem niechęci do wypełnienia prawa tzw. lewiratu, a nie masturbacji. Do powstania pewnej obsesji na tle ludzkiej seksualności przyczynił się św. Augustyn, który wśród złych skłonności, które zapanowały nad człowiekiem po grzechu pierworodnym, na pierwszym miejscu wymienia pożądanie seksualne. Co gorsza, przekazywanie grzechu pierworodnego dziecku Augustyn łączy z fizycznym aktem płciowym rodziców, a szczególnie z towarzyszącymi temu aktowi cielesnymi emocjami 2 Nic dziwnego, że tego rodzaju teorie zaowocowały pełnym podejrzeń myśleniem o seksualności i doszukiwaniem się w niej diabelskich zapachów."
Generalnie istniej coś takiego jak przykazanie VIII w Dekalogu.
znam całkiem sporo. Nie ma ich na pierwszych stronach gazet, TV, nie są "modni"
W swojej delikatności uważają, że to ich intymne małżeńskie sprawy i nic Tobie do tego.
Jesteś katolikiem, ufasz Bogu, ale chyba tak nie do końca. Bo lepiej zaufać gumce, czy jakiejś chemii. Bo to pewniejsze.
@Gość2 - skoro bardziej ufasz producentowi antykoncepcji niż Kościołowi. A co się stanie jak antykoncepcja zawiedzie?
@gość z 17:08 - nie wiem czy wiesz, ale metody NPR mają wyższy wskaźnik Pearla niż antykoncepcja hormonalna, nie mówiąc już o prezerwatywach
A z HV się zgadasz? (pytanie retoryczne).
Zawsze masz wybór i nie musisz być katolikiem.
Pisząc takie bzdury pokazujesz jedynie, iż prawdopodobnie nie rozumiesz nauczania Kościoła o grzechu. Ale pytanie kontrolne - czym jest w katolicyzmie grzech - da nam odpowiedź. Więc może odpowiesz, czy masturbacja małego dziecka i to nie tylko w życiu płodowym jest grzechem?
Można oczywiście udowadniać, iż nie istnieje proces uczenia się panowania nad sobą i pokazywać, że masturbacja jest norma w zachowaniu człowieka dorosłego (bo tak czyni dzieci w życiu płodowym). Ale taki dowód przekracza jednak poziom absurdu.
Ale czy masturbacja jest faktycznie zawsze normą wystarczy zapytać się swojej żony czy dziewczyny. Tej pierwszej, czy nie czuje się urażona i poniżona, a tej drugiej czy uważa to za normę, żeby tak np przy niej to czynić.
Najpierw sugerujesz pytaniem, ze to niby Kościół mógłby uznawać masturbacje u dzieci (i to nie tylko w wieku płodowym) jako grzech, później bajdurzysz iż masturbacja jest normą bo dzieci nieświadomie ją czynią.
Więc zacznijmy od początku - napisz nam jak uważasz, kiedy to Kościół mówi iż masturbacja jest nieuporządkowaniem, a do tego kiedy masturbacja jest faktycznie grzechem wg nauczania Kościoła. Do tego, bo to bardzo ważne rozróżnienie - kiedy masturbacja jest uważana za grzech śmiertelny (czyli najcięższy).
"Problem grzechu śmiertelnego staje się szczególnie palący w odniesieniu do ludzkiej seksualności. Żyjemy w czasach rozpasanej erotyzacji życia. Ale być może jest to w pewnej mierze reakcja na przeciwną skrajność, a mianowicie na demonizowanie wszystkiego, co związane z seksem. W swoim czasie istniała koncepcja grzechu śmiertelnego i (w każdym swym rozmiarze), według której w niektórych dziedzinach ilościowo drobny wymiar sprawy nie chroni przed grzechem śmiertelnym. Taką dziedziną miała być seksualność. Otóż dość precyzyjnie brzmiące VI przykazanie (Nie cudzołóż!) rozciągano na wszelkie przejawy nieporządku (czy też po prostu trudności) w sferze seksualnej, które z kolei ex toto genere suo uważano za grzech śmiertelny. Efekt jest taki, że chociaż Pan Jezus nic nie mówił o masturbacji i antykoncepcji, a bardzo dużo nauczał np. o przebaczeniu, to w konfesjonałach oraz na katolickich portalach rozmawia się dużo więcej o masturbacji i antykoncepcji niż o przebaczeniu. Ciekawe, że o masturbacji (onanizmie) w ogóle nie mówi się w Biblii. Historia Onana bowiem (Rdz 38,1nn) dotyczy stosunku przerywanego będącego wynikiem niechęci do wypełnienia prawa tzw. lewiratu, a nie masturbacji. Do powstania pewnej obsesji na tle ludzkiej seksualności przyczynił się św. Augustyn, który wśród złych skłonności, które zapanowały nad człowiekiem po grzechu pierworodnym, na pierwszym miejscu wymienia pożądanie seksualne. Co gorsza, przekazywanie grzechu pierworodnego dziecku Augustyn łączy z fizycznym aktem płciowym rodziców, a szczególnie z towarzyszącymi temu aktowi cielesnymi emocjami 2 Nic dziwnego, że tego rodzaju teorie zaowocowały pełnym podejrzeń myśleniem o seksualności i doszukiwaniem się w niej diabelskich zapachów."
Idę też o zakład iż cały ten tekst, z którego wyrwałeś jakiś fragment nie jest sprzeczny z nauczaniem Kościoła.
@Gość2 - Katechizm KK - od 1846 do 1876 włącznie.
A może masturbacja czy pornografia nie są jednak powodem do dumy? Bo dla mnie pomijając kontekst religijny masturbacja to jest upadek panowania nad swoimi popędami, czyli powód do wstydu i do pracy nad sobą.
I już to pisałem, warto też się zastanowić, jak na masturbacje reagują najbliżsi (maż/zona. dziewczyna/ chłopak). Bo bardzo często odbiorą masturbacje jako raniącą ich zdradę.
Zapytałem "Więc zacznijmy od początku - napisz nam jak uważasz, kiedy to Kościół mówi iż masturbacja jest nieuporządkowaniem, a do tego kiedy masturbacja jest faktycznie grzechem wg nauczania Kościoła. Do tego, bo to bardzo ważne rozróżnienie - kiedy masturbacja jest uważana za grzech śmiertelny (czyli najcięższy). "
Więc nie wciskaj mi czegoś, czego tu nie napisałem. Masturbacja może być grzechem i może być grzechem śmiertelnym. I to wie każdy katolik. Tak samo jak wie, ze oficjalna nauka Kościoła jest przekazana w Katechizmie. To że tego nie akceptujesz, to już tyko Twój osobisty problem.
Potrafię - tutaj:
- Katechizm KK - od 2331 do 2400 włącznie. Ważne aby to przeczytać w całości.
- Katechizm KK - od 1846 do 1876 włącznie.
I jakie są istotne przyczyny wejścia w nałóg masturbacji i jakie jego skutki
O tym wszystkim piszą portale i fora, które na 100% nie są związane z Kościołem. Więc już samo to świadczy że masturbacja nie jest czymś naturalnym i nieszkodliwym.
"Uważasz że fizjologia to grzech?" - czyli masturbujesz się tak publicznie, jak publicznie załatwiasz inne potrzeby fizjologiczne. Np. jedzenie, picie? I nie masz oporów, aby opowiadać o tym swym najbliższym?
I uważaj, na to co napisałem, bo usiłujesz manipulować moimi wpisami. Albo nie umiesz czytać.
(źródło Wikipedia)
kwestiach społecznych. Ta mantra o modernizmie jako siedlisko zla jest absurdalna.
No tak grzechy cudze już przestały istnieć w nowej wersji katolicyzmu.
Jak ktoś publicznie głosi poglądy sprzeczne z nauką Kościoła to trzeba reagować, a nie udawać, że się ich nie słyszy.
A co do grzechów - to naszym celem jest droga ku świętości. Droga wyznaczana przez Kościół.
Nie interesuje mnie sypialnia kogokolwiek, ale poglądy tak często głoszone tutaj, które jawnie przeczą nauce Kościoła
Czy dobrze więc rozumiem, iż poglądy sprzeczne z nauczaniem Kościoła głosić można, te zgodne są wtrącaniem się do sypialni?.
Poważnie, od kiedy głoszenie tego co mówili Papieże jest niezgodne z tym głosi obecny Papież?
"Przestań zatem głosić swoje poglądy sprzeczne z nauczaniem KK. "
Jeżeli nauczanie Pawła VI i św. Jana Pawła II uważasz za sprzeczne z nauczaniem Kościoła to chyba masz problem.
Ale to też działa w drugą stronę i kobietom trudno jest zrozumieć męski świat. I dla przykładu albo pokochają swego męża takim jakim jest, albo będą go usiłowały zmienić na swój pomysł na mężczyznę, ale to jest z góry skazane na porażkę.
Wbrew obecnym trendom, świat kobiecy i świat męski to są dwa oddzielne światy z dużą częścią wspólną. Dobrze że się uzupełniają.
Wiesz o czym piszesz? Wreszcie Kościół spojrzał na seksualność człowieka jak na część jego osoby, nie jak na coś, czego należy się wstydzić. I jego nauka jest piękna i harmonijna.
Nie tak nas kocha Bóg - On kocha nas w całości i na ten wzór mam przyjmować swojego małżonka.
"Płodność mój drogi można akceptować i ją kontrolować" - kontrolowanie płodności to jest ułuda antykoncepcji. Wystarczy przeczytać ulotkę dołączaną do środków antykoncepcyjnych aby zrozumieć na czym ta ułuda polega.
Nie wiem, nie mój to pomysł. Ani tym bardziej mojej żony.
Ale wielu ludzi zaślepionych wiarą w antykoncepcje nie umie wyobrazić sobie życia bez jej stosowania, stąd takie bzdury wypisują aby przykryć choćby własne lenistwo w nauczeniu się czegoś o płodności.
A już zastanawiające jest, jak wiele można poświecić w celu uniknięcia dzieci - choćby antykoncepcje przez zaburzanie gospodarki hormonalnej i naturalnych cyklów płodności.
Z dostępnych publicznych opracowań naukowych i polskich i zagranicznych.
A opracowania naukowe np z USA wskazujące na związek nieskutecznej antykoncepcji z aborcją są dostępne w necie. Warto poczytać.
I warto porozmawiać z kobietami zmuszonymi przez tzw. partnerów do aborcji, bo się źle zabezpieczyły.
Piszesz o pysze, a czym wg Ciebie jest negowanie nauki Papieży Kościoła Katolickiego?
I jakie masz podstawy merytoryczne odrzucenia KKK?
Domagacie się wskazania przykazań łamanych przez antykoncepcję: V - nie zabijaj - wiele środków "antykoncepcyjnych" ma po prostu działanie wczesnoporonne (np. spirala), środki hormonalne mają takie działanie w odwodzie - jeśli dojdzie mimo wszystko do zapłodnienia, to uniemożliwiają zagnieżdżenie się zarodka w ścianie macicy. Tak jak napisał Tomasz, antykoncepcja pociąga za sobą aborcję - korelacja jest stwierdzona w badaniach.
VI przykazanie - dziwnym trafem wskaźnik rozwodów w Polsce - ok 30%, wśród małżeństw deklarujących się jako praktykujący katolicy - przyjmujący też nauczanie Kościoła w kwestii planowania rodziny - wskaźnik ten wynosi 0.02%. Antykoncepcja po prostu zachęca do nieodpowiedzialnych zachowań seksualnych. Stosując antykoncepcję tak naprawdę dążysz do zaspokojenia własnych potrzeb, nie oglądając się na partnera - prowadzi do egoizmu, co doprowadza do rozpadu związku.
Dlaczego dla was powstrzymanie się od współżycia w dniach płodnych uważacie za okazanie braku miłości żonie? Miłość można okazywać nie tylko przez współżycie. Piękno NPR polega m. in. na tym, że jest to nasza wspólna decyzja, oboje wiemy, kiedy współżycie może doprowadzić do poczęcia dziecka, a kiedy nie.
Zastanawia mnie ile czasu zajmie niektórym żeby przybiec i sponiewierać bp. Rysia czy ś.p. ks. Prof. Tischnera....
To jest wizja protestancka, czyli heretycka! Ta wizja jest rażąco sprzeczna nawet z literą Ewangelii, bo Chrystus mówi o zbudowaniu Kościoła na św. Piotrze, skale. Pismo Święte jest wtórne wobec Kościoła, bo w Kościele powstały powstały Pisma i to Kościół dokonał wyboru Pism kanonicznych. I to Kościół jest ich interpretatorem, jak mówi samo Pismo.
Uderzenie więc w interpretację, jak robi to Bergoglio, jest więc uderzeniem w wiarę, w Ewangelię, bo ona jest nie tyle literą, jak chcą heretycy, ale przede wszystkim interpretacją.
Nieraz po cichu przygotowywał destruktywne zmiany, w zupełnej tajemnicy i z pominięciem odpowiednich dykasterii w Watykanie.
Np. sprawa uznawania małżeństw za nieważne została przeprowadzona w zupełnej tajemnicy, z pogwałceniem procedur, nauczania Kościoła i samych przykazań. No i mamy dzisiaj rozwód "kościelny".
Albo sprawa dokumentów synodalnych, które pisali nie uczestnicy synodów, ale tajne gremia. No i mamy "adhortację" Amoris Laetitia, która gwałci nauczanie moralne Kościoła w zasadniczych punktach.
Teraz pewnie przyszedł czas na kolejny atak na sferę moralności seksualnej.
No i dosyć "odważne" jest atakowanie znanej publicznie osoby samemu kryjąc się za anonimowością internetu. Nawet nie podasz swego imienia.
I na koniec krótkie pytanie - uznajesz się za katolika?
" przestać współżyć rujnując więź małżeńską i działać wbrew naturze" - ???! Toż to działania antykoncepcyjne są wbrew naturze, a nie NPR. Wg ciebie powstrzymanie się na okres ok 2 tyg. od współżycia niszczy małżeństwo? Współczynnik rozwodów wśród katolickich małżonków stosujących NPR w Polsce wynosi 0,02%, w całym społeczeństwie ponad 30%. - To mówi samo za siebie. Co zrobisz, jeśli będziesz musiał wyjechać na delegację na 2 tyg? Twoje małżeństwo ulegnie destrukcji? a jeśli ze względu na chorobę małżonki trzeba będzie powstrzymać się od współżycia na dłuższy czas?
Mam dosyć spoglądania na mnie i oceniania ile dzieci jestem w stanie wychować.
Bycie katolikiem oznacza przyjęcie w pełni nauki Kościoła - a ta jest jasna.
Mamy osoby uważające się za katolika, ale ... popierające aborcję, akceptujące rozwody, zachowania aktywnych homoseksualistów, komunię bez stanu łaski uświęcającej itp.
Co do stwierdzenia: "nie stosuj insynuacji jakobym był zwierzęciem w riu i nie potrafił się powstrzymać od seksu", nie rozumiem Cię. Przecież to Twoje słowa: "Nie sztuka przestać współżyć rujnując więź małżeńską i działać wbrew naturze" i właśnie do nich odnosił się mój komentarz pokazujący właśnie, że są ludzie, których, niezależnie od stosowania lub nie metod NPR, sytuacja zmusza do powstrzymania się od współżycia i ich małżeństwo nie ulega "ruinie".
Nic mnie nie obchodzi jakie metody stosujesz w swoim życiu.
Jeśli jednak uważasz się za katolika, to powinieneś przyjąć nauczanie Kościoła i w tej materii.
Nie rozumiem ludzi, którzy przykazania traktują jako zbiór zakazów mających uprzykrzyć życie i dać, nie wiem, satysfakcję, uciechę, Bogu - sadyście, czy papieżom, księżom. Dla mnie przykazania to jak instrukcja obsługi człowieka otrzymana od Kogoś, który mnie stworzył, a więc zna mnie na wylot. I, patrząc na moje małżeństwo, a także na przytoczone powyżej wyniki badań - to się sprawdza.
Jeśli jednak nie przyjmujesz nauczania KK, to nie rozumiem, dlaczego się za katolika uważasz.
Wiesz w ogóle jak funkcjonuje Kościół Katolicki? Bo widzę, ze kompletnie nie rozumiesz, co oznacza Urząd Nauczycielski Kościoła i zupełnie ignorujesz prawo Papieża i Biskupów do nauczania w zakresie moralności.
Nauczanie Kościoła jest zawarte w katechizmie, jeżeli go odrzucasz jednocześnie odrzucasz Kościół.
Cytując św. Jana Pawła II można kwestionować naukę Papieża Franciszka? Coś chyba nie rozumiesz nauczania Kościoła.
Najczęściej zwolennicy mówią, że to "stara" pigułka, a "nowa" jest zupełnie bezpieczna. Tylko, że tą "starą" reklamowano zupełnie tak samo jako nieszkodliwą. Kpiną są badania środków hormonalnych trwające np 2 lata (czas wprowadzenia "nowego" preparatu na rynek), jeśli skutki mogą ujawniać się po wielu latach. Np. jest przypuszczenie, że przyczyną fali niepłodności u kobiet może być to, że ich matki zażywały antykoncepcję hormonalną.