Buddyści - co to idąc patrzą by mrówki nie zdeptać (bo może to inkarnowany dziadek w drodze do wyzwolenia z powszechnego cierpienia przez rozpłynięcie sie w nicości, czyli "pustce") - prześladowcami innowierców? Niemoożliwe. Przecież buddysta to, z definicji, chodzące współczucie. Że też cenzor taki tekst przepuścił? :O
Budda miał rzec "Choćby rozbójnicy i mordercy odcinali komuś piłą o podwójnych zębach jeden członek po drugim, człowiek ten, jeśli duch jego napełniony jest z tego powodu złością, nie jest posłuszny mojej zbawczej nauce. Również w takim wypadku musicie się bowiem strzec, mówiąc: Duch nasz nie powinien się wzburzać, nie chcemy wydać z siebie ani jednego złego słowa, chcemy pozostać przyjaźni i współczujący, dobrotliwie usposobieni, bez nienawiści w sercu, tego zaś człowieka chcemy przeniknąć dobrotliwym duchem, a poczynając od niego, chcemy cały świat przeniknąć dobrotliwym duchem" (Joachim Gnilka "Jezus z Nazaretu. Orędzie i dzieje" Kraków 1997 s. 276)
Że też cenzor taki tekst przepuścił? :O
i mordercy odcinali komuś piłą o podwójnych zębach jeden
członek po drugim, człowiek ten, jeśli duch jego napełniony jest
z tego powodu złością, nie jest posłuszny mojej zbawczej nauce.
Również w takim wypadku musicie się bowiem strzec, mówiąc:
Duch nasz nie powinien się wzburzać, nie chcemy wydać z siebie
ani jednego złego słowa, chcemy pozostać przyjaźni i współczujący,
dobrotliwie usposobieni, bez nienawiści w sercu, tego zaś
człowieka chcemy przeniknąć dobrotliwym duchem, a poczynając
od niego, chcemy cały świat przeniknąć dobrotliwym duchem" (Joachim Gnilka "Jezus z Nazaretu. Orędzie i dzieje" Kraków 1997 s. 276)