Proces beatyfikacyjny Jana Pawła II nie budzi aż takich emocji jak przypadki najbardziej kontrowersyjnych błogosławionych i świętych z przeszłości - przypomina Rzeczpospolita, przedstawiając perypetie związane z procesami beatyfikacyjnymi niektórych znanych postaci Kościoła.
Innego zdania o Opus Dei był Jan Paweł II. W 1982 r. zmienił jej status z instytutu świeckiego na prałaturę personalną, czyli organizację podlegającą już nie lokalnemu biskupowi, a samemu papieżowi. Znał ją z czasów swoich rzymskich studiów, a przed wyborem na papieża modlił się przy grobie Escrivy. Zdaniem wielu watykanistów Jan Paweł II faworyzował Opus Dei również w ramach walki ze zbytnią klerykalizacją Kościoła, wobec tego, iż jezuici poszli zbyt na lewo, to właśnie członkowie Opus Dei stali się"komandosami" polskiego papieża. Z członków organizacji w najbliższym otoczeniu polskiego papieża znalazł się watykański rzecznik Joaquin Navarro-Valls - pisze Rzeczpospolita Trudno inaczej niż histerią nazwać to, co działo się wokół Matki Teresy z Kalkuty, gdy beatyfikował ją w 2003 r. Jan Paweł II, choć albańską założycielkę Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości niosącego dziś pomoc biednym w niemal600 domach w126 krajach atakowano jeszcze zażycia - pisze dalej autor artykułu. Najczęściej pojawiające się zarzuty, z którymi można podjąć dyskusję, dotyczą rzekomo świadomej rezygnacji z najnowszych zdobyczy medycyny i zadawanie poprzez to niepotrzebnych cierpień chorym, nad którymi Matka Teresa roztaczała opiekę. Wielu wrogów musiało jej przysporzyć nieprzejednane stanowisko wobec aborcji. Nie wszystkim też musiał przypaść do gustu fakt, że w 1979 r. dostała Pokojową Nagrodę Nobla i stała się medialną megagwiazdą. Krytycy, m.in. Christopher Hitchens w filmie, a potem książce "Misjonarska fucha", oskarżali ją o hochsztaplerstwo, oszustwa finansowe, znęcanie się nad chorymi, fanatyzm religijny, a nawet opętanie przez diabła. Ba! Rzekomo handlowała biednymi hinduskimi dziećmi. Przykładem odwrotnym, gdy człowiek za życia uważany jest niemal za świętego, a Watykan rzuca mu kłody pod nogi, jest casus św. ojca Pio (1887 - 1968), beatyfikowanego (1999) i kanonizowanego (2002) przez Jana Pawła II - stwierdza Rzeczpospolita. Kapucyn ów był stygmatykiem. Na jego dłoniach, stopach i piersiach pojawiały się krwawe ślady przypominające rany Chrystusa. Do San Giovanni Rotondo, gdzie osiadł, już w latach 20. przybywały pielgrzymki. Niemniej Święte Oficjum zdecydowanie zaprzeczyło nadprzyrodzonemu pochodzeniu stygmatów i wobec powstającego nieusankcjonowanego kultu wielokrotnie zakazywało mu publicznej celebry i spowiedzi (po raz ostatni w 1952 r.). W1962 r. Karol Wojtyła napisał list do ojca Pio, prosząc o modlitwę w intencji chorej na raka Wandy Półtawskiej. Symptomy ustąpiły. W Rzymie ojciec Pio jest jednym z najpopularniejszych świętych. Od 2003 r. działa nawet Tele Radio Padre Pio Piotr Kowalczuk
Przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański Papież nawiązał także do „brutalnych ataków” na Ukrainie.
Msza św. celebrowana na Placu św. Piotra stanowiła zwieńczenie Jubileuszu duchowości maryjnej.