Aktem niezwykłej podłości i terroryzmu nazwał przewodniczący pakistańskiego episkopatu zamach na byłą premier Benazir Bhutto. Zażądał jednocześnie od rządu „by ukarał sprawców zbrodni z 19 października oraz zapewnił bezpieczeństwo wszystkim mieszkańcom kraju".
Abp Lawrence Saldanha apeluje do wszystkich ludzi dobrej woli by, niezależnie od wyznania czy przynależności kastowej, aktywnie włączyli się w budowanie pokoju i harmonijnej przyszłości Pakistanu. W zamachu zginęło co najmniej 136 osób, a 450 zostało rannych. Sama Bhutto nie ucierpiała w eksplozjach. Potwierdzono jednak, że był to zamach wymierzony w byłą premier. Bhutto jest obecnie przywódczynią największej partii opozycyjnej, Pakistańskiej Partii Ludowej. Wczoraj wróciła do kraju po ośmiu latach wygnania. Po zamachu powiedziała, że nic nie zmusi jej do ponownej emigracji i że zamierza doprowadzić swą partię do planowanych na styczeń wyborów parlamentarnych.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.