Było anielsko. Ale niezbyt sielsko. Było miło, ale się skończyło. I wtedy przyszedł Bóg.
Słowo „miły” powraca w rozmowach o ewangelizacji jak bumerang. Ksiądz autorytet uśmiecha się z okładki, opowiadając o Nergalu: „To miły człowiek”. A zagadnięty przez młodego woodstockowicza odpowiada: „Nie mam wam nic do zaproponowania”. Czy familiarne klepanie po ramieniu jest naprawdę skutecznym głoszeniem Dobrej Nowiny? Nie chcę pastwić się nad „kanapowym”, kawiarnianym duszpasterstwem. Po owocach ich poznacie – zapowiadał Jezus. Widzę jednak, że słowo „miło” odmieniane jest dziś w kontekście ewangelizacji we wszystkich przypadkach. Też bardzo je lubię i z dziką radością nadużywałbym go od rana do wieczora. Duch Święty jednak – jak wyraźnie zapowiada Jezus – przekona świat „o grzechu i o prawdzie”. I jedno, i drugie nie należy do przyjemności.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.