Więcej o Klemensie Aleksandryjskim. Żył on w drugiej połowie II w., był kierownikiem aleksandryjskiej szkoły katechetycznej, w której nauczano podstaw wiary chrześcijańskiej, przede wszystkim jednak ucząc dobrego życia - życia na wzór filozofa.
Otóż Filon Aleksandryjski bodajże jako pierwszy odnotował, że najlepsi filozofowie zgadzają się z tym, do czego Bóg zachęca w księgach Prawa Mojżeszowego. Jak pamiętamy, to właśnie Mojżeszowi uświęcona tradycja żydowska zgodnie przypisywała autorstwo pięciu pierwszych ksiąg Pisma Świętego. Jak to jednak możliwe – pyta Filon, a za nim pytanie to powtarzało wielu pisarzy chrześcijańskich, miedzy innymi nasz Klemens – skoro pomiędzy Żydami i Grekami, pomiędzy filozofią grecką a religią żydowską, „zionie wielka przepaść”? Otóż według Filona, św. Justyna i Klemensa sprawa przedstawia się bardzo prosto. Wiemy przecież, że Mojżesz żył ponad 1000 lat przed Chrystusem, podczas gdy Platon zaledwie 400. I to dopiero za jego czasów filozofia grecka osiągnęła swój szczytowy rozwój. Po pierwsze zatem, Prawo Mojżeszowe, jako o wiele starsze, zasługuje na większy szacunek niż wszystkie filozofie. Po drugie zaś, wszelkie zgodności biorą się właśnie z owej osławionej kradzieży. Grecy zwyczajnie ukradli mądrość Hebrajczykom, odpisali od nich, czyli dokonali plagiatu, jak byśmy dziś powiedzieli. Przepisali to, co najlepsze i najpiękniejsze; przede wszystkim przywłaszczyli sobie pojęcie Bóstwa i naukę o nieśmiertelnej duszy; własnej mądrości przypisali naukę o boskim działaniu w świecie, o Bożej Opatrzności, o Jego sprawiedliwości i zmiłowaniu nad człowiekiem; nade wszystko o ludzkiej tęsknocie za absolutem, o poczuciu niewystarczalności i o człowieczej duchowości. Antropologia, wskazująca na cielesność, psychiczność i duchowość obecną w człowieku, to także nauka płynąca z Biblii i jedynie zaadaptowana do mentalności Greków, czyli pogan. No dobrze, ale jak to możliwe – mógłby ktoś słusznie zapytać – skoro, po pierwsze, filozofowie pogańscy różnią się między sobą, a, po drugie, wiele w ich nauczaniu całkowicie sprzeciwia się obrazowi Boga, człowieka i świata, jaki odnajdujemy w Biblii. Na tę wątpliwość też znalazła się logiczna odpowiedź: otóż filozofowie, co prawda, odpisywali od Mojżesza i Żydów, ale ponieważ słabo znali język hebrajski, toteż nie wszystko zrozumieli, przez co pobłądzili. Proste, prawda? Cały ten wywód ostatecznie prowadzi do wniosku, że chrześcijanin w znacznej mierze może zaakceptować argumentację wielu filozofów. Wyjątkiem jest chyba tylko Epikur: Klemens wyłączył go bowiem z szacownego grona przedchrześcijańskich mędrców jako ateistę, który nie uznawał Bożej opatrzności i hołdował cielesnej rozkoszy. Klemens Aleksandryjski nie był naiwny. Nasz mędrzec dobrze zdawał sobie sprawę, że jemu współcześni z pogardą patrzyli na chrześcijan, częstokroć nieuczonych i wywodzących się z niskich warstw społecznych. Dla chrześcijańskiego intelektualisty najważniejsze było przekonanie o ciągłości Bożej opieki nad człowiekiem i światem. Bo nauczanie Chrystusa, choć usłyszeli je tylko mieszkańcy Galilei i Judei, nie pojawiło się zupełnie niespodziewanie, jakby znienacka, nie spadło z obłoków. Bo dobry Pan Bóg długo przygotowywał umiłowaną przez siebie ludzkość, zanim posłał nam swego Syna jako Zbawiciela. Filozofia grecka, tak samo jak i religia żydowska, były dwiema drogami, po których Przedwieczny doprowadził człowieka na spotkanie z pełnią Prawdy, która ujawniona została w Chrystusie. O tym jeszcze mówić będziemy w kolejnej audycji. ks. Rafał Zarzeczny SJ
Przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański Papież nawiązał także do „brutalnych ataków” na Ukrainie.
Msza św. celebrowana na Placu św. Piotra stanowiła zwieńczenie Jubileuszu duchowości maryjnej.