Niemieccy protestanci chcieli walczyć z rasizmem. Sami złamali prawo antydyskryminacyjne.
Kościół Ewangelicki w Berlinie chciał zatrudnić osobę do realizacji programu walki z rasizmem. W wymaganiach znalazł się m.in. warunek, że taka osoba musi należeć do Ewangelickiego Kościoła Niemiec, bądź którejś ze wspólnot należących do ekumenicznej Wspólnoty Kościołów Chrześcijańskich (należy do niej także Kościół Katolicki).
Zainteresowanie stanowiskiem wyraziła kobieta, która już na wstępie zastrzegła, że nie jest chrześcijanką. W związku z tym nawet nie zaproszono ją na rozmowę kwalifikacyjną. Kobieta zaskarżyła EKD do sądu pracy w Berlinie. Ten orzekł, iż ewangelicy, odmawiając rozpatrzenia podania, złamali ustawę o przeciwdziałaniu dyskryminacji.
Zdaniem sądu wspólnota religijna może żądać przynależności do niej od swoich współpracowników tylko wtedy, gdy wiąże się to w zasadniczy sposób z zakresem obowiązków, które dana osoba wykonuje. Tak jednak, zdaniem sądu, w tym wypadku nie jest. Wyrok nie jest prawomocny.
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.