Niemieccy protestanci chcieli walczyć z rasizmem. Sami złamali prawo antydyskryminacyjne.
Kościół Ewangelicki w Berlinie chciał zatrudnić osobę do realizacji programu walki z rasizmem. W wymaganiach znalazł się m.in. warunek, że taka osoba musi należeć do Ewangelickiego Kościoła Niemiec, bądź którejś ze wspólnot należących do ekumenicznej Wspólnoty Kościołów Chrześcijańskich (należy do niej także Kościół Katolicki).
Zainteresowanie stanowiskiem wyraziła kobieta, która już na wstępie zastrzegła, że nie jest chrześcijanką. W związku z tym nawet nie zaproszono ją na rozmowę kwalifikacyjną. Kobieta zaskarżyła EKD do sądu pracy w Berlinie. Ten orzekł, iż ewangelicy, odmawiając rozpatrzenia podania, złamali ustawę o przeciwdziałaniu dyskryminacji.
Zdaniem sądu wspólnota religijna może żądać przynależności do niej od swoich współpracowników tylko wtedy, gdy wiąże się to w zasadniczy sposób z zakresem obowiązków, które dana osoba wykonuje. Tak jednak, zdaniem sądu, w tym wypadku nie jest. Wyrok nie jest prawomocny.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.