Nie sposób odebrać księżom prawa do uprawiania publicystyki i wyrażania w mediach nie tylko nauczania Kościoła, ale również własnych refleksji i wątpliwości.
Wrzucona przez nowy rząd w media kwestia zapłodnienia in vitro, (podparta dodatkowo problemem matury z religii) nabiera temperatury. Tak się złożyło, że w środę „w temacie” wypowiedziało się na łamach prasy autorsko kilku księży – ks. Robert Nęcek w Rzeczpospolitej, ks. Kazimierz Sowa w Dzienniku i ks. Adam Boniecki na łamach małoformatowego Tygodnika Powszechnego. „Oczywiście, państwo zrobi to, co uważa, gdyż ma ku temu środki i możliwości. Jednak w tej sprawie chodzi o wrażliwość moralną osób utożsamiających się z nauką Kościoła katolickiego. Należy wyraźnie stwierdzić, że chęć posiadania dzieci jest godna pochwały, ale nie może przybierać wymiaru za wszelką cenę i wszelkimi środkami. (...) Nauka Kościoła uważa sztuczne zapłodnienie za niegodziwe samo w sobie i sprzeczne z godnością rodzicielską i jednością małżeńską.” – pisze twardo ks. Nęcek i dodaje: „Kościół ma obowiązek przypominania katolikom swojej nauki i wypływających z niej zasad. Nikomu ich nie narzuca. Ale wybór przynależności do wspólnoty wierzących zobowiązuje”. W tekście ks. Sowy można wyczuć nutę osobistą: „Służba zdrowia jest na razie w takiej kondycji, że dla przeciętnego odbiorcy usług medycznych są ważniejsze rzeczy niż metoda in vitro. I mówię to mimo poruszającej obserwacji, jakiej dokonałem wśród moich znajomych. Po wielu latach bezowocnych starań o dziecko zastosowali metodę in vitro i dziś oczekują potomka. Są zupełnie odmienieni, emanują szczęściem. Kiedyś bardziej stwierdzili niż zapytali: ty pewnie nas potępiasz za to, co zrobiliśmy. Odparłem spokojnie, że nie umiem i nawet nie chcę używać takich słów. Mogę ubolewać, że nie przychylili się do argumentów na rzecz adopcji, ale do ludzi zdeterminowanych jak oni takie tłumaczenie nie przemawia”. A szef Tygodnika Powszechnego tak kończy swój tekst: „Bywało, że w miarę rozwoju wiedzy o człowieku Kościół modyfikował pewne zasady, jak choćby w sprawie ważności małżeństwa. Bywało, że wobec stanowiska Kościoła »świat« zaczynał dostrzegać niedoskonałość proponowanych przez siebie rozwiązań, np. uznając realność problemu eksperymentowania na ludzkich embrionach. W sprawie finansowania z budżetu zapłodnienia in vitro biskupi w Polsce nie muszą zabierać głosu, bo budżet nie jest sprawą Episkopatu. Być może po trzydziestu latach badań, rozwoju nauki i doświadczeń Stolica Apostolska będzie chciała coś dodać do tego, co głosiła przed dwudziestu laty (chodzi o „Instrukcję o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania »Donum vitae«”, zatwierdzoną przez Jana Pawła II i podpisaną przez prefekta Kongregacji Nauki Wiary kard. Josepha Ratzingera 22 lutego 1987 r., zdecydowanie negatywnie oceniającą zapłodnienie pozaustrojowe – przyp. Ks. A. S.). Wszystkie te słowa napisali księża Kościoła katolickiego. Co ma zrobić tzw. przeciętny katolik, który wszystkie te teksty przeczyta? Czy ma prawo mieć wątpliwości, jakie w końcu jest stanowisko Kościoła w kwestii in vitro? Czy – jeśli akurat ma w rodzinie problem z niepłodnością - ma prawo wykorzystać fragmenty któregoś z tych tekstów przy podejmowaniu decyzji lub doradzaniu innym? Nie sposób odebrać mu tego prawa. Tak, jak nie sposób odebrać księżom prawa do uprawiania publicystyki i wyrażania w mediach nie tylko nauczania Kościoła, ale również własnych refleksji i wątpliwości. Cała sztuka w tym, aby odbiorcy mieli możliwość jasnego odróżnienia tego, co jest rzeczywiście nauczaniem Kościoła w jakiejś sprawie, a co osobistą „wariacją na temat” tego czy innego księdza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kraje V4, gdy występowały wspólnie, zawsze odnosiły sukces w UE.
Zdaniem gazety władca Kremla obawia się także zamachu stanu.
To kontynuacja procesu pokojowego po samorozwiązaniu Partii Pracujących Kurdystanu
Liczba rannych wzrosła do 29, (jest wśród nich) sześcioro dzieci.
Zaatakowano regiony chersoński, doniecki i dniepropietrowski.