Kto w tym kraju ustanawia prawa: demokratycznie wybrany parlament czy Trybunał Konstytucyjny?
Nie, nie o Polskę tym razem chodzi. Tak Gianfranco Amato, przewodniczący stowarzyszenia Prawnicy za Życiem skomentował dwa wyroki wydane ostatnio we Włoszech, wyraźnie wchodzące w zakres kompetencji władzy ustawodawczej.
Zjawisko nie jest wcale nowe. Jak nie ma klucza, bierze się wytrych. Najbardziej rzuca się w oczy w Stanach Zjednoczonych, gdzie każdy, nawet najbardziej kuriozalny wyrok staje się precedensem, na który mogą powoływać się inni. Ale podobnych sytuacji nie brakuje i u nas. Prawo swoje, a wymiar sprawiedliwości swoje. Tu się coś naciągnie, tam się podciągnie, jeśli trzeba czegoś tam się nie zauważy i już gotowe. Władza ustawodawcza już do niczego nie jest potrzebna. Raz ustalony system prawny można sobie teraz twórczo rozwijać, choćby i wbrew parlamentowi, który przecież decyzji trzeciej władzy słuchać musi.
Nie chcą tu ganić sądów a chwalić parlamenty. Te ostatnie w dużej mierze odpowiadają za bałagan panujący w kwestiach prawnych. Sędziom często trudno w tym wszystkim się połapać. Nie sposób jednak nie zauważyć, że coraz częściej zdarza się, że to nie parlamenty, a sądy decydują o obowiązującym prawie. Widać to szczególnie wyraźnie w przypadku spraw mocno związanych ze światopoglądem. Nie da się czegoś przepchnąć przez parlament? Wystarczy sędzia (albo paru sędziów), który odpowiednio zinterpretuje taki czy inny przepis. Zwłaszcza z instytucji europejskich. I już parlamenty potrzebne nie są. Co to ma wspólnego z demokratycznym rozdziałem władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej?
Głupie pytanie, prawda? Świadczy o mojej wielkiej naiwności :). Ciągle wydaje mi się, że w demokratycznym państwie głos obywateli powinien liczyć się bardziej niż w Jaśnie Oświeconych Monarchiach. Sęk w tym, że chyba demokracje nie są już tym ustrojem, za który się podają. Jak lepiej je nazwać? Oligarchią? Może lepiej oligokracją? W każdym razie jako chrześcijanin odczuwam w związku z tym spory dyskomfort.
No bo jak tu na serio traktować wezwanie mojego Kościoła, by uczestniczyć w życiu społecznym? Wychodzi na to, że zamiast pomagać w prowadzeniu gospodarstwa (choć mieszczuch w tym mam nawet niejakie doświadczenie) każe mi się uczestniczyć w jakiejś partyzanckiej wojnie z podstępnym wrogiem (a mimo kategorii A1 w wojsku nie byłem). No trudno, jak trzeba to trzeba. Takie czasy. Przyjdzie się przekwalifikować ;) Tylko jak tu uczestnicząc w takiej wojence żyć w zgodzie z sumieniem? Kategorycznie nie zgadza się na zamknięcie na jakiś czas w komórce…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.