Dokładnie 100 lat temu u wybrzeży Irlandii zatonął luksusowy transatlantyk Lusitania, trafiony torpedą przez niemieckiego U-boota. Zginęło ok. 1200 osób. Jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń I wojny światowej do dziś owiane jest tajemnicą.
Americasroof / CC 1.0 Spośród ok. 1960 osób na pokładzie ocalało niewiele ponad 760 - wśród nich Amerykanka Barbara McDermott, wówczas dwudziestoletnia, która podróżowała z matką. "Byłam w jadalni, na górnym pokładzie, i tylko dzięki temu żyję - mama po prostu wyciągnęła mnie na zewnątrz. (...) Pamiętam huk eksplozji. (...) Widziałam ludzi wstających nagle od stołów" - opowiadała.
Wśród ocalałych był również amerykański producent samochodów Charles Jeffery. "Byłem w palarni, gdy rozległa się eksplozja, która zatrzęsła całym statkiem. Zacząłem tonąć wraz z nim, dokoła ludzie próbowali utrzymać się na wodzie. (...) Z pięciu osób zasiadających przy moim stole (w jadalni) przeżyłem tylko ja" - napisał w relacji, która ukazała się w prasie dwa dni po katastrofie. Po powrocie do USA sprzedał firmę i resztę życia spędził na emeryturze.
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.