Dzieci i młodzież do 15 roku życia muszą używać kasków na stokach narciarskich. Rodzice lub opiekunowie, którzy nie dopilnują tego obowiązku, mogą zostać ukarani grzywną lub naganą - wynika z przepisów wchodzącej w życie w niedzielę nowelizacji ustawy o kulturze fizycznej.
Stoki narciarskie są coraz bardziej zatłoczone i ryzyko wypadków się zwiększa. Ratownicy TOPR zachęcają więc wszystkich miłośników "białego szaleństwa" bez względu na wiek, by na nartach czy snowbordzie jeździli w kaskach.
Zdaniem naczelnika Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jana Krzysztofa, choć liczba wypadków na stokach się od tego się nie zmniejszy, to kaski będą chronić przed poważnymi urazami. "Uważam, że lepiej jeździć w kasku, natomiast procent urazów, przed którymi chronią jest minimalny" - powiedział PAP naczelnik TOPR Jana Krzysztof.
Według danych TOPR statystycznie urazy głowy stanowią 12 proc. wszystkich wypadków na stokach, najczęściej są to jednak obrażenia twarzy np. rozbity nos.
To, czy dzieci jeżdżą w kaskach kontrolować będą policjanci patrolujący stoki. "Nam nie zależy na karaniu rodziców czy opiekunów, a jedynie na bezpieczeństwie dzieci. Kask jest po to, by chronić ich zdrowie i życie" - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
Nowelizacja ustawy o kulturze fizycznej dotycząca używania kasków na stokach narciarskich została przyjęta przez Sejm na początku listopada 2009 roku. Prezydent podpisał ustawę jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.
Za odrzuceniem projektu ustawy głosowało 191 posłów, 231 posłów było przeciw.
Andrzej Bargiel po zjeździe z Everestu na nartach bez użycia tlenu.
Dla porównania, w drugim kwartale 2024 roku było to 112 proc. PKB.
Otwarte zostały też trzy kolejowe przejścia graniczne dla ruchu towarowe.
W Polsce rozpoczęły się już przygotowania do 41. Światowych Dni Młodzieży (ŚDM).