Polskie MSZ z zaniepokojeniem odnotowało eskalację konfliktu na Ukrainie. O wdrożenie decyzji mających na celu uregulowanie sytuacji w Donbasie zaapelowali także kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Emmanuel Macron.
"MSZ RP z zaniepokojeniem odnotowało eskalację konfliktu zbrojnego na Ukrainie, potwierdzoną przez oceny Specjalnej Misji Monitorującej OBWE (SMM). Liczba naruszeń rozejmu w Donbasie osiągnęła poziom nienotowany od stycznia 2017 roku. Wyrażamy oczekiwanie, że uzgodnione na forum Trójstronnej Grupy Kontaktowej zawieszenie broni, które wchodzi w życie 23 grudnia, będzie w pełni przestrzegane, a podejmowane próby deeskalacji nie zostaną zaprzepaszczone" - oświadczył resort spraw zagranicznych.
W komunikacie wskazano, że do wzrostu napięcia w Donbasie przyczyniła się decyzja Rosji z 19 grudnia 2017 r. o wycofaniu jej przedstawicieli ze Wspólnego Centrum Kontroli i Koordynacji (Joint Center for Control and Co-ordination, JCCC). Resort przekazał też, że Polska odczytuje ten krok "jako kolejną próbę pogorszenia bezpieczeństwa pracy monitorów i dalszego ograniczenia możliwości wykonywania przez nich zadań w terenie". MSZ wyraziło ponadto nadzieję, że Rosja podejmie decyzję o "niezwłocznym" powrocie do Wspólnego Centrum Kontroli i Koordynacji.
O wdrożenie decyzji mających na celu uregulowanie sytuacji w Donbasie zaapelowali w sobotę także kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Emmanuel Macron. We wspólnym oświadczeniu przywódcy podkreślili, że jeśli chodzi o uregulowanie konfliktu w Donbasie, nie ma opcji innej niż pokojowa. Zaapelowali też do przedstawicieli Rosji o powrót do Wspólnego Centrum Kontroli i Koordynacji (JCCC) - ukraińsko-rosyjskiej grupy monitorującej przestrzeganie rozejmu w Donbasie.
Na początku tygodnia Rosja poinformowała, że wycofuje swoich oficerów z JCCC, oskarżając stronę ukraińską o utrudnianie im pracy i ograniczanie ich dostępu do tzw. linii rozgraniczenia.
"W świetle niestabilnej sytuacji bezpieczeństwa (Merkel i Macron) zwracają się do stron konfliktu o podjęcie natychmiastowych i dających się zweryfikować działań na rzecz poprawy sytuacji" - głosi oświadczenie obojga przywódców. "Konieczne jest wdrożenie porozumień w sprawie wycofania (sił) i broni ciężkiej za ustalone linie walk, a także wycofanie czołgów, artylerii i moździerzy do uzgodnionych miejsc przechowywania" - podkreślono. Dodano, że równie ważne jest poważne potraktowanie innych postanowień porozumień mińskich, mających na celu uregulowanie konfliktu, takich jak "wycofanie cudzoziemskich formacji zbrojnych", czy przywrócenie Ukrainie kontroli nad jej granicą z Rosją.
W dniach 11-17 grudnia OBWE odnotowała w Donbasie niemal 16 tysięcy przypadków złamania porozumień o zawieszeniu broni, co oznacza 35-procentowy wzrost w porównaniu z poprzednim tygodniem. Przedstawiciele władz Ukrainy, międzynarodowych obserwatorów i zagranicznych sojuszników Kijowa ostrzegli w środę, że wycofanie się przedstawicieli Rosji z JCCC może jeszcze pogorszyć sytuację.
Wspólne Centrum Kontroli i Koordynacji powstało we wrześniu 2014 roku. W jego skład wchodzi 75 oficerów; są to przedstawiciele sił zbrojnych Ukrainy oraz Federacji Rosyjskiej. Skład osobowy był zmieniany co trzy miesiące.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.