Sąd w Rotterdamie skazał w czwartek pięciu Somalijczyków za piractwo, wymierzając każdemu z nich karę pięciu lat więzienia. Był to pierwszy we współczesnej Europie proces z oskarżenia o to przestępstwo.
Sąd uznał za udowodnione, że Somalijczycy - najmłodszy ma 25, najstarszy 45 lat - 2 stycznia 2009 roku usiłowali uprowadzić turecki statek z zamiarem wymuszenia okupu. Prokurator żądał dla nich po siedem lat więzienia.
Somalijczycy nie przyznali się do winy. Twierdzili, że są zwykłymi rybakami i że podpłynęli do tureckiego statku "Samanyolu", żeby prosić o pomoc, ponieważ mieli kłopoty z własną jednostką. Oskarżyciel podkreślał natomiast, że mężczyźni byli uzbrojeni i wyruszyli na morze z zamiarem uprowadzenia statku.
Załoga tureckiego frachtowca (pod banderą Antyli Holenderskich) i Duńczycy, których jednostka uczestniczyła w patrolowaniu wód w Zatoce Adeńskiej w ramach ochrony przed piratami zeznali, że Somalijczycy ostrzelali "Samanyolu" z granatnika i z broni maszynowej. Kuter piratów stanął w ogniu, podpalony racą przez broniącą się załogę tureckiej jednostki. Somalijczyków wyłowił z morza duński śmigłowiec wojskowy.
Somalijczycy, podejrzani o piractwo znajdują się obecnie we Francji, Hiszpanii, Niemczech i w USA. W Kenii od 2007 roku skazano 18 piratów, a ponad 100 oczekuje tam na proces.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.