Czwartkowy alarm bombowy w ambasadzie Unii Europejskiej w Bernie okazał się fałszywy - poinformowała policja.
Budynek ambasady częściowo ewakuowano z powodu podejrzanej przesyłki, adresowanej do ambasadora Michaela Reiterera. Policja zablokowała okolicę, w pogotowiu czekały na wszelki wypadek wozy straży pożarnej i karetki pogotowia.
Po kilku godzinach policja odwołała alarm, informując, że w paczce nie było "nic groźnego". Podkreślono, że szczególne środki bezpieczeństwa podjęto m.in. w związku z sytuacją w Rzymie, gdzie wczesnym popołudniem ładunki wybuchowe eksplodowały w ambasadach Szwajcarii i Chile.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.