Egipscy muzułmanie dokładają starań, by chrześcijańskie święta wielkanocne przebiegały w spokojnej i bezkrwawej atmosferze.
Wielu młodych wyznawców islamu zadeklarowało się, że stanie się „żywymi tarczami” ochraniającymi miejsca kultu wyznawców Chrystusa. Apel rekrutujący chętnych pojawił się na portalu społecznościowym i w lokalnych gazetach, a opublikowały go grupy muzułmańskie.
Egipcjanom bardzo zależy na bezkrwawym przebiegu świąt wielkanocnych oraz uniknięciu powtórzenia się tragedii, do jakiej doszło w Aleksandrii w noc sylwestrową. Wtedy to w zamachu na koptyjski kościół zginęło ponad 20 wyznawców Chrystusa.
Dotychczas w Egipcie święta mają spokojny przebieg. Policja zaangażowała duże siły do ochrony chrześcijańskich świątyń. Zlikwidowano parkingi wokół kościołów, by uniemożliwić podstawienie „samochodów pułapek”. Wierni muszą przejść przez bramki z wykrywaczem metalu.
W świątyniach służby kościelne sprawdzają jeszcze tożsamość wchodzących. Wielu koptyjskich chrześcijan nadal obawia się publicznego wyznawania wiary. Tylko nieliczne wspólnoty zamierzają organizować publiczne procesje rezurekcyjne. Mają być one świadectwem, że sytuacja w Egipcie powróciła do normy.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.