Przedterminowe wybory parlamentarne na Łotwie odbędą się 17 września - poinformował we wtorek przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej po ogłoszeniu wyników referendum w sprawie rozwiązania parlamentu.
W sobotę 94,3 procent biorących udział w referendum na Łotwie opowiedziało się za rozwiązaniem parlamentu, 5,48 proc. było temu przeciwnych - poinformował szef CKW Arnis Cimdars.
W referendum uczestniczyło prawie 690 tys. osób, czyli 44,71 procent uprawnionych do głosowania.
Przedterminowe wybory odbędą się mniej niż rok po poprzednich wyborach, przeprowadzonych 2 października 2010 roku i uważanych za otwarcie nowego okresu stabilizacji tej małej republiki bałtyckiej, członka Unii Europejskiej.
Poprzedni prezydent Valdis Zatlers zainicjował referendum 28 maja, czyli miesiąc przed końcem swojej kadencji, gdy posłowie nie wyrazili zgody na odebranie immunitetu jednemu z deputowanych, podejrzewanemu o korupcję na dużą skalę.
Wcześniej z powodu presji wywieranej przez oligarchów i licznych gróźb musiała opuścić kraj szefowa łotewskiej agencji ds. walki z korupcją Juta Strike.
Zatlers zapłacił za swą inicjatywę stanowiskiem - przegrał 2 czerwca sejmowe głosowanie w sprawie przedłużenia jego mandatu na drugą czteroletnią kadencję (na Łotwie prezydent jest wybierany przez parlament). W drugiej turze głosowania pokonał go Andris Berzins.
Do czasu wyborów pracę będzie kontynuować obecny parlament. Zgodnie z konstytucją to jednak sprawujący władzę prezydent będzie odpowiedzialny za harmonogram prac parlamentu, aż do czasu powołania nowego sejmu.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.