Przyszedł na mszę. Człowiek znany, rozpoznawalny. To było najpierw. Potem ksiądz od ołtarza krótko go powitał. Potem ten rozpoznawalny nie został, wyszedł.
Co ja z nimi mam…
Chrześcijaństwo bez odniesienia do tajemnicy miłości Jezusa z Nazaretu pozostaje niezrozumiałe i nie do przyjęcia.
Nie nazywając Dekalogu ani Ewangelii po imieniu, musimy mieć je w sobie jako szkielet całej reszty, siebie samych i świata jaki budujemy. I dopiero tu zaczyna się skuteczna polityka.
Są doświadczenia, które nawet ludzi bez nóg stawiają na nogi i wyciągają z beznadziei.
Tłumaczących złożoność świata, zachodzących w nim procesów, nie brakuje. Ilu chce ich słuchać i próbować zrozumieć?
Fado i azulejos, kamienne koronki i zamorskie wyprawy. Lizbona to miasto nieoczywiste.
Myślę, że najwyższy czas zmienić tę narrację.
Jest w tym jakiś smutek, to na pewno. Ale i jakaś nadzieja. Dla nas wszystkich.
Bo że Kopernik, wiadomo nie od dziś ;)