Myślę, że najwyższy czas zmienić tę narrację.
Spotkała mnie ostatnio ieprzyjemna sytuacja. Telefon, ktoś niby na moje dane osobowe próbuje wziąć pożyczkę. Wschodni akcent nie budzi zaufania, ale rozmawiam odpowiadając przecząco na pytania, gdzie też nieostrożnie swoje dane mogłem udostępnić. Do czasu, kiedy upewniam się, że to próba oszustwa. Potem odczytuję smsa, który przyszedł w trakcie rozmowy, a w którym mój bank ostrzega mnie, że prowadzona rozmowa może być próbą wyłudzenia i mam się natychmiast rozłączyć. I na wszelki wypadek bank zablokował dostęp internetowy do mojego konta. Hm... swoją droga ciekawe, że bank śledzi z kim rozmawiam. Muszę chyba dokładnie przeczytać regulamin bankowej aplikacji :) Ale nie o tym... Już po spowodowaniu, że dostęp został odblokowany zacząłem się enty raz zastanawiać jak to właściwie jest, że ja mam się martwić pożyczką wziętą na moje dane, a nie ten, który jej udzielił. To moja nieostrożność? W żadnym razie.
Moje dane mają rożne państwowe i samorządowe instytucje. I nie mam na to żadnego wpływu. Sporą część tych danych maja dostawcy gazu, prądu, sieci internetowej i telefonu. Dostęp do wielu moich danych ma pani na poczcie, kiedy odbieram list polecony. Adres, mail, telefon to może mieć nawet kurier. Swoje dane muszę podać nawet, kiedy chce umożliwić start jakiegoś kandydata w wyborach albo podpisuję ważną dla mnie petycję. Ba, w niejednym hotelu trzeba przy zameldowaniu pokazać dowód. A mój numer karty kredytowej z innymi danymi może mieć każdy sklep online, w którym kiedykolwiek cokolwiek kupiłem. Choćby bilety do teatru. Przepraszam, ale skoro taki mamy system, jak JA mam chronić swoje dane osobowe? Po co, skoro na prawo i lewo MUSZĘ je udostępniać?
I ważniejsze: skoro dostęp do tych moich danych ma tyle instytucji, to dlaczego można na te dane wzIąć gdzieś pożyczkę? Dlaczego takie instytucje zadowalają się danymi, a nie sprawdzają tożsamości osoby? Prosta rzecz: dowód osobisty. Skoro go nie zgubiłem, jak legitymowany był osobnik, który te pożyczkę dostał na nie swoje dane? A słyszy się o takich sprawach. I na tym strachu żerują wyłudzający dostęp do kont bankowych....
Proszę zauważyć: kto tu właściwie został oszukany? Człowiek, na którego dane ktoś udzielił pożyczki czy instytucja udzielająca tych pożyczek? Przecież nieszczęśnik, na którego dane udzielona została pożyczka nie uczestniczy w tym braniu pożyczki. To nie on dał się oszukać. Jeśli można powiedzieć, że został oszukany, to przez państwo zakładające uczciwość wszystkich urzędników mających dostęp do jego danych, tudzież uczciwość zarabiających na pożyczaniu pieniędzy (czasem i lichwiarzy), a jego traktujące jak złodzieja.
Coś wypadałoby tu zmienić, prawda? Bo nie jest to normalne. Tak jak nienormalne są (były?) sytuacje, w których komornik mógł ograbić przypadkową osobę, a sąd rozkładał ręce, bo wszystko było zgodne z prawem....
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.