Co to za tytuł? Kto go dał? Gdzie kultura, gdzie katolicyzm? Czy chodzi o to, że bp Ryś ma niszczyć? Niszczycieli nam nie potrzeba. Mamy budować, nie niszczyć!
@Zaba_na_Rowerze, twoja wypowiedź to raczej oskarżenie, niż pochwała. Tzw. Przystanek Woodstcok organizowany przez Owsiaka, na którym zresztą bywał bp. Ryś, jest określany przez niektórych jako jeden wielki dom p... to i nie bez przyczyny. A iluż niejasnościach i nieprawidłowościach pisze prasa w przypadku Wielkie Orkiestrze!? Za nią bym bpa Rysia nie obwiniał, bo w tym nie bierze udziału, o ile wiem!?
Raczej nie mogłem o bp. Rysiu napisać, że jest rozmiłowanym w Kościele i jego Tradycji kapłanie. A miałem wewnętrzną potrzebę napisania czegoś w tym temacie. No to postanowiłem napisać o nim coś fajnego, skoro chce być fajny.
Fajność jest obecnie jednym z warunków uznania świętości, po prostu zmieniły się już dawne przepisy. Popież właśnie dlatego spotkał się z Zuckerbergiem, no tym szefem fejsbuka. Teraz żeby zostać świętym trzeba być zalajkowanym , a cud jest powyżej 100 tyś. lajków.
Wysłuchałem pierwszych 14-stu minut wypowiedzi i rzeczywiście świętość to jest coś co drażni biskupa Rysia. Przynajmniej ta świętość w rozumieniu katolickim. Te przykłady o rezygnacji przez niemowlę ssania piersi matki (w piątki) lub znajomość łaciny u św. Kingi tuż po urodzeniu ( czy nawet od łona matki) wydają się tak nieprawdopodobne, ze aż dziwię się, ze biskup zechciał ich użyć tych przykładów jako narzędzi ośmieszania dawnego rozumienia świętości. Dalej, ten przykład świętej kobiety który wzruszył biskupa . Najważniejszą sprawą , tak odbieram ten zachwyt nad tą kobietą że jej świętość nie była kanonizowana, tak jakby ten rodzaj potwierdzenia przez Kościół heroiczności cnót człowieka była jakąś skazą lub przynajmniej niepotrzebną formalnością. Może zrezygnujmy z tego w ogóle - jakie to ekumeniczne…Czy Kościół kiedyś umniejszał wartość świętości niekanonizowanej ? Twierdził że święci rodzą się takimi, bo św. Kinga modliła się po łacinie ? To zwykła manipulacja.
jeśli coś można zarzucić to przede wszystkim zbytnią łagodność wypowiedzi Ryś. Ryś znany z tego że jest historykiem inkwizycji mógłby zapytać czemu do świętych zaliczani są niektórzy inkwizytorzy (argument jakoby "inkwizytorzy sami nie palili na stosie tylko zlecali to władzy świeckiej jest przykładem naiwnej pseudoapologii http://www.teologiapolityczna.pl/bp-grzegorz-rys-kosciol-i-panstwo-w-sredniowiecznym-procesie-inkwizycyjnym/)
jesli sie popatrzy na to dlaczego,jak i jak powinna fukcjonowac Swieta Inkwizycja mozna ze spokojem przyjac jej czlonkow za swietych.Oczywiscie niestety bywaly bardzo czesto naduzycia. Tak jak i dzis.Np. niepelnosprawny umyslowo za batonik wart 90 groszy idzie do wiezienia a posel zlapany na kradziezy 300 zl jest przez kolezake z etyki poselskiej usprawiedliwiony "niska szkodliwoscia czynu". Nie pisze z jakiej to parti bo komentarz nie przejdzie ze wzgledu na dziwne preferencje polityczne cenzorow.Oczywiscie to tez jest przyklad naduzycia.Przez takie rzeczy Swieta Inkwizycja musi dzis wstydzic choc z zalozenia byla szlachetnym pomyslem i doskonale spelnila swoja role w czasach gdy zostala powolana do zycia.To nasze wspolczesne sady sa jej dzielem.
żałosne jest wyliczanie "kto więcej zabił". "Ale nawet gdyby jeden człowiek został spalony, to jest o jednego za dużo i jest to zbrodnia w imię fałszywie pojętej prawdy." http://www.katolik.pl/rozmowa-o-inkwizycji,55,416,cz.html
św Alojzy jest jednym z moich ulubionym patronów. Bp Rysiowi wystaczyło 75 sekund, żeby go obśmiać. Żenada. Hagiografia była jaka była, ale wypada mieć elementarny szacunek dla pobożności minionych pokoleń.
moje pytanie "to ma być zarzutem" dotyczyło "Bp Ryś - stały współpracownik Tygodnika Powszechnego" (źle mi się wkleiło) A "rozwalanie" jest cytatem z owego filmu.
No i własnie o to chodzi. Nie muszę być jak św. Franciszek (nigdy w życiu nie będę latała po rynku na golasa), nie muszę być ja św. Rita (nie umiałabym być tak poddana mężowi jak ona). Mam być sobą i realizować swoje powołanie (zwykła mama i żona) według indywidualnego planu jaki napisał dla mnie ON. Czyż nie można zostać świętą gotując zupę pomidorową mężowi lub czasami niepotrzebnie wrzasnąć na dzieci które kocha się ponad wszystko.
Widzisz, to jest to nowe pojęcie "miłosierdzia", a dokładniej herezja miłosierdzia. Pomału ją rozwijano:
Najpierw mówiono o Bożym miłosierdziu bez odwołania się do Jego sprawiedliwości.
Jak ludzie przywykli do takiego opisu, zaczęto sugerować, że Boże miłosierdzie nie wymaga nawrócenia, tj. zejścia z drogi grzechu i pokuty.
Potem, że Boże miłosierdzie, że zbawienie są bezwarunkowe, że także żyjący w grzechu ciężkim żyje w łasce.
Potem, że grzech jest łaską - wypowiedź Franciszka, że "wierne" konkubinaty (sprzeczność sama w sobie) mają łaskę małżeństwa.
A teraz mamy kolejny etap, teraz mówi się nam, że Jezus sam był grzesznikiem. Jak mówisz, to robi bp. Ryś, to zrobił Bergoglio, kiedy w jednej ze swoich "katechez" twierdził, jakoby Jezus był grzesznikiem. Tak zresztą twierdził Luter.
A tytuł jest dobry, bo pokazuje tak naprawdę, a którą stronę to zmierza - w stronę protestanckiej rewolty w Kościele, która się zresztą dokonuje za tego pontyfikatu. Nas to szokuje, bo borą w tym udział biskupi, których mieliśmy za wierzących, za katolików. Ja widziałbym w tym pewien pozytyw, bo widać, że przychodzi chwila prawdy o Kościele, chwila opowiedzenia się za Chrystusem lub przeciw Niemu. Jednak będzie to wiele kosztować, także nas!
Następny kwiatek, którym rozwalił mnie bp Ryś. Żeby stać się świętym, trzeba stać się nieobliczalnym.
To jakaś nowa nauka mnie dotąd nieznana, a wielce frapująca. Skoro Bóg jest święty, oznacza, że jest nieobliczalnym?
Mnie się jednak wydaje, że świętość i miłość, ta para właściwości zegzemplifikowanych doskonale jedynie w Bogu, wyraża się poprzez Jego W I E R N O Ś Ć do człowieka. Ta z kolei wyklucza wszelkie nieobliczalności i wariactwa.
Coś o tym wiem z autopsji. Trudno mi wyobrazić sobie moją miłującą żonę, aby zechciała tolerować jakiekolwiek moje nieobliczalności wobec niej. I szczerze, wolę nawet o tym nie myśleć.
No, ale może to rzeczywiście ja mam problem z własnym faryzejskim fanatyzmem? No cóż. Z wiekiem coraz mniej rozumiem ten świat i jego postępowych koryfeuszy.
Ależ wszyscy święci byli realistami, a nie wariatami, jak nam wmawiają moderniści/relatywiści. Chrześcijaństwo jest religią realizmu i to realizmu krzyża, w przeciwieństwie do różnych herezji typu gnostycyzmu. Weźmy choćby św. Faustynę: była bardzo racjonalna, przewidywalna, skupiona na Chrystusie, który wymagał od niej rozwagi i namysłu. A te rzesze ojców i doktorów Koscioła, świętych teologów. A jak racjonalni byli mistycy, jak św. Teresa od krzyża czy św. Jan od krzyża. To jest przeciwieństwo szerzącego się u nas pentakostalizmu opartego na uczuciach i poszukiwaniu nadzwyczajnych doznań i przeżyć.
Bardzo nie lubię kapłanów, na siłę próbujących przypodobać się młodzieży, na siłę szukających dróg do zostania dla nich autorytetem. Niektóre jego insynuacje obrzydliwe. Niech mu Jezus przebaczyć i oswieci prawdziwym Światłem. Maria z Magdali siostra Łazarza i Marty została zdobyta przez Jezusa, ale dopóki ta nie nawrocila się Jezus za nią się jedynie modlił, ani słowa do niej nie powiedział bezposrednio. Po jej nawroceniu, gdy odrzuciła już błoto grzechu w sposob heroiczny, nie miała dla swojego majątku żadnego zastosowania, Jezus go przyjął i rozdal biednym, gdyż Maria nawrocila sie, dawna Maria umarła, a ta ofiara zostania biedna z bogatej była mała cząstka jej pokuty i dochodzenia do swietosci. Nigdy Jezus nie przyjął pieniędzy od nienawroconej nierzadnicy! Za sama ta insynuacje biskup Rys powinien zostac dyscyplinarne ukarany. Nie lubię księży na siłę próbujących dotrzeć do młodzieży mówią wtedy wiele rzeczy nieprzemyslanych.
utożsamienia Marii z Magdali z Marią z Betanii (siostrą Marty i Łazarza) oraz z "grzesznicą" (w Piśmie bezimienną) dokonał biskup Rzymu Grzegorz Wielki około 600 roku. Ryś bez potrzeby powielił tę pożałowania godną legendę. "Jezus go przyjął i rozdał biednym" skąd to wiesz?
Jestem dalekim krewnym księdza infułata Machaya (proboszcza i Józefiny Miki. Tak samo jak nad Józefiną pastwili Niemcy w Wiśniczu się nad innym krewnym, też księdzem tzw. Ferdynandem Machayem młodszym z Jabłonki Orawskiej. To święci ludzie. Biskup Ryś ma wielkie zasługi dla budowania autorytetu Kościoła zwłaszcza wśród młodych. Oni wiedzą dzięki niemu że Chrystus żyje, a Kościół to nie tylko zbiór niezrozumiałych rytuałów.
Powiedziano na końcu: "Nie ma nic głupszego, jak Kościół skoncentrowany na sobie". Tak, jeśli komuś Kościół myli się tylko z hierarchią..... Natomiast kto ma właściwe pojęcie Kościoła - z Chrystusem jako głową, uczniami Jego jako członkami Jezusa, z rzeszami dusz ludzkich, które są objęte jego zbawcza troską, to taki Kościół, "skoncentrowany na sobie", nie jest głupotą; jest darem Boga! Ostatnio w Kościele obserwuje się wysyp Savonaroli. Czy to słuzy zbawieniu świata?
Cudowne znaki towarzyszą narodzeniu dzieci : nie przejmują się przykazaniami tylko robią w majty i są w siódmym niebie . Jako dorosły słyszysz "wyluzuj" i nie rozumiesz o co chodzi .
Oczywiście, tekst Grzegorza Rysia budzi mieszane uczucia. Bez potrzeby cytuje poputczyka Czesława. A lista przykładów "morderców powołanych przez Boga na świętych" dziwacznie dobrana. Mojżesz zabił tego Egipcjanina w obronie koniecznej, podczas gdy Dawid wysłał Uriasza na front na śmierć pewną by sam mógł jego żonę uwodzić.
Widzisz, to jest to nowe pojęcie "miłosierdzia", a dokładniej herezja miłosierdzia. Pomału ją rozwijano:
Najpierw mówiono o Bożym miłosierdziu bez odwołania się do Jego sprawiedliwości.
Jak ludzie przywykli do takiego opisu, zaczęto sugerować, że Boże miłosierdzie nie wymaga nawrócenia, tj. zejścia z drogi grzechu i pokuty.
Potem, że Boże miłosierdzie, że zbawienie są bezwarunkowe, że także żyjący w grzechu ciężkim żyje w łasce.
Potem, że grzech jest łaską - wypowiedź Franciszka, że "wierne" konkubinaty (sprzeczność sama w sobie) mają łaskę małżeństwa.
A teraz mamy kolejny etap, teraz mówi się nam, że Jezus sam był grzesznikiem. Jak mówisz, to robi bp. Ryś, to zrobił Bergoglio, kiedy w jednej ze swoich "katechez" twierdził, jakoby Jezus był grzesznikiem. Tak zresztą twierdził Luter.
A tytuł jest dobry, bo pokazuje tak naprawdę, a którą stronę to zmierza - w stronę protestanckiej rewolty w Kościele, która się zresztą dokonuje za tego pontyfikatu. Nas to szokuje, bo borą w tym udział biskupi, których mieliśmy za wierzących, za katolików. Ja widziałbym w tym pewien pozytyw, bo widać, że przychodzi chwila prawdy o Kościele, chwila opowiedzenia się za Chrystusem lub przeciw Niemu. Jednak będzie to wiele kosztować, także nas!
To jakaś nowa nauka mnie dotąd nieznana, a wielce frapująca. Skoro Bóg jest święty, oznacza, że jest nieobliczalnym?
Mnie się jednak wydaje, że świętość i miłość, ta para właściwości zegzemplifikowanych doskonale jedynie w Bogu, wyraża się poprzez Jego W I E R N O Ś Ć do człowieka. Ta z kolei wyklucza wszelkie nieobliczalności i wariactwa.
Coś o tym wiem z autopsji. Trudno mi wyobrazić sobie moją miłującą żonę, aby zechciała tolerować jakiekolwiek moje nieobliczalności wobec niej. I szczerze, wolę nawet o tym nie myśleć.
No, ale może to rzeczywiście ja mam problem z własnym faryzejskim fanatyzmem? No cóż. Z wiekiem coraz mniej rozumiem ten świat i jego postępowych koryfeuszy.
Tak, jeśli komuś Kościół myli się tylko z hierarchią.....
Natomiast kto ma właściwe pojęcie Kościoła - z Chrystusem jako głową, uczniami Jego jako członkami Jezusa, z rzeszami dusz ludzkich, które są objęte jego zbawcza troską, to taki Kościół, "skoncentrowany na sobie", nie jest głupotą; jest darem Boga!
Ostatnio w Kościele obserwuje się wysyp Savonaroli. Czy to słuzy zbawieniu świata?
Ile razy mamy toto wpisywać, by trafić prawidłowo?
Szanujcie nas!